Partner merytoryczny: Eleven Sports

Włodarczyk wyjechała dla Karasia na drugi koniec świata. A teraz takie słowa

Rober Karaś od ponad miesiąca dzień w dzień mierzy się z pokonaniem dystansu Ironmana i będzie to robił aż do marca. Aby dobrze zaaklimatyzować się i przygotować do zawodów, które odbywają się w Bajhrajnie, wraz z żoną i synkiem zamieszkał tam już kilka miesięcy temu. Agnieszka Włodarczyk postanowiła przybliżyć teraz fanom, jak wygląda ich życie właśnie w tym kraju.

Agnieszka Włodarczyk, Robert Karaś
Agnieszka Włodarczyk, Robert Karaś/AKPA

Karaś przez 150 dni pokonuje dystans Ironmana

Jeśli ktoś myślał, że pojedynczy wyścig Roberta Karasia w zawodach Ironmana to był wyczyn, był w błędzie. Tym razem sportowiec mierzy się z nim aż... 150 razy. Zaczął na początku listopada, a skończyć ma dopiero w marcu. Karaś codziennie pokonuje dystans: 3,8 km pływania, 180 km jazdy rowerem i 42,2 km biegu, co łącznie zajmuje mu ok. 10 godzin.

Zawody odbywają się w Bahrajnie, do którego Karaś wraz z żoną Agnieszką Włodarczyk i synkiem Milanem przeprowadził się w lipcu. To dało mu możliwość zaaklimatyzowania się w trudnych warunkach atmosferycznych, jakie tam panują.

Aktorka na co dzień stara się pomagać mężowi jak tylko może, choć zdarzały się też trudne chwile. Nie tylko zajmuje się ich synkiem, ale także codziennie jest na trasie wyścigu i wspiera go poprzez takie gesty jak podawanie mu jedzenia czy picia.

W jednym z najnowszych postów na Instagramie postanowiła opowiedzieć, jak wygląda ich życie w Bahrajnie.

Sebastian Świderski: Gdańsk oznacza przepiękny obiekt i miasto, które ściąga tłumy. WIDEO/Polsat Sport/Polsat Sport

Agnieszka Włodarczyk opowiedziała o życiu w Bahrajnie

Obecnie życie Agnieszki Włodarczyk kręci się wokół zawodów jej męża. Jak jednak przyznała w najnowszym poście, stara się znaleźć też chwile "normalności".

Pomaga nie tylko mężowi, ale stara się też przede wszystkim doceniać chwile spędzone z synkiem. Włodarczyk jest także wdzięczna, iż - będąc na drugim końcu świata - może zaznać nieco "polskości".

"(...) wszystkie dni wyglądają podobnie, że człowiek “kradnie" ten czas, gdzieś między zadaniami, na najzwyklejsze rzeczy. Rozmowy, czułości, zabawę z dzieckiem. I wszystko cieszy. Tak mało doceniamy zwykłe rzeczy. Wspólne zjedzenie śniadania, tak normalnie, bez presji czasu, obejrzenie filmu do końca, tankowanie auta (tak to może być bajer), plus dobra kawa na szybko w cukierni. Możliwość pójścia do sklepu, gdzie jest to wszystko co w Polsce, ale tu oglądasz to z większym zaciekawieniem, bo tak rzadko to robisz. Zjedzenie czegoś innego niż zwykle... Ciężko to wytłumaczyć, ale uwierzcie mi... czasem “zwykłe" polskie pierogi potrafią wzruszyć" - napisała.

INTERIA.PL/Informacja prasowa

Zobacz także

Sportowym okiem