Rosyjscy sportowcy, tak ochoczo wykorzystywani przez Władimira Putina i machinę kremlowskiej propagandy, słono płacą za trwającą wojnę na terytorium Ukrainy. Muszą pogodzić się z faktem, że - w obliczu powodowanych przez Rosję cierpień Ukraińców - mało kto wyobraża sobie jak gdyby nigdy nic rywalizować z nimi na arenach międzynarodowych. Z tego powodu wykluczono ich udział w wielu rozgrywkach. Nie startują w zawodach pod auspicjami FIFA i UEFA, nie było ich na mistrzostwach świata w Planicy, FIS zablokował zamknął dla nich drzwi do rywalizacji w ramach Pucharu Świata. A to tylko kilka z licznych przykładów. Co na to wszystko zawodnicy z Federacji Rosyjskiej? Zazwyczaj albo nie zabierają publicznie głosu albo krytykują Zachód i surowość sankcji. Nieraz osiągają przy tym granice absurdu. Tak było ostatnio z Aleksandrem Bolszunowem. Utytułowany mistrz i biegacz narciarski zarzekał się, że wcale nie żałuje swojej nieobecności na MŚ w narciarstwie klasycznym. Twierdził, że pasuje mu organizowana równolegle rywalizacja w Rosji. Nie przeszkadzał mu nawet fakt, że podczas ichniejszych zawodów za bardzo nie miał z kim się ścigać. "Są tylko jedne mistrzostwa i odbywają się u nas" - zakłamywał rzeczywistość. W innym, poważniejszym tonie wypowiada się rosyjski szachista, mistrz świata organizacji Braingames od 2000 roku oraz zdobywca tytułu Międzynarodowej Federacji Szachowej z 2006 roku, Władimir Kramnik. Długo milczał na temat wojny, ale nie zamierza udawać, że nic złego się nie dzieje. Rosja ucieka do Azji w narodowym sporcie. Ukraina wściekła Władimir Kramnik długo nie wypowiadał się o wojnie w Ukrainie. Teraz wydał oświadczenie Dziennikarz "Tagesspiegel", który dotarł do Kramnika, próbował uzyskać komentarz szachisty w sprawie wojny w Ukrainie. Zrelacjonował swoje starania, których efekt zaskoczył nawet jego samego. "W przeciwieństwie do niektórych swoich rosyjskich kolegów-arcymistrzów, którzy wcześniej i w niektórych przypadkach bardzo odważnie potępiali rosyjską agresję na Ukrainę, Kramnik, mieszkający od dawna w Szwajcarii, do tej pory wstrzymywał się z publicznymi wypowiedziami. Ku mojemu zaskoczeniu szczegółowa odpowiedź na maila przyszła już następnego dnia. Kramnik powiązał to jednak z warunkiem: mogę opublikować jego słowa, ale tylko w całości" - opisuje. Pojawił się techniczny problem. Okazało się, że oświadczenie Kramnika jest obszerne i nie zmieści się w kolumnie w gazecie. Obaj panowie doszli wówczas do porozumienia. Całość komunikatu upubliczniono na stronie internetowej "Chessbase". Na początku Kramnik zdradził, czym zajmuje się obecnie. Wyjaśnił, że m.in. nagrywa nowy kurs szachowy, wypuścił aplikację edukacyjną dla dzieci, planuje też udział w turnieju szachowym w Dortmundzie. Następnie odpowiedział na zasadnicze pytanie dotyczące wojny. Na wstępie wyjaśnił, dlaczego wcześniej nie komentował sprawy. "Nie korzystam z portali społecznościowych, generalnie nie jestem przyzwyczajony do publicznych wypowiedzi i właściwie jesteś pierwszym dziennikarzem, który zadaje mi to pytanie" - tłumaczył. Sytuacja z Rosją zagraża igrzyskom. "Zegar tyka, grozi nam paraliż" Rosyjski mistrz świata apeluje. Chce powstrzymania wojny W dalszej kolejności przekazał swój pogląd. Zapewnił, że jest przeciwny jakimkolwiek wojnom. Ale, według niego, słowa na nic się tu zdają. Sądzi, że "niewielu polityków i osób publicznie znanych czyni rzeczywiste starania, aby zatrzymać wojnę". "Wręcz przeciwnie, moim zdaniem ich wypowiedzi często tylko dolewają oliwy do ognia, prowokując jeszcze większą konfrontację i nienawiść między ludźmi" - twierdzi. W jego ocenie trwa właśnie "festiwal próżności". Władimir Kramnik publicznie wzywa do powstrzymania wojny. Rzeczy nazywa po imieniu. Wszak to, co dzieje się na terytorium Ukrainy, nie jest jedynie eufemistycznie nazywaną przez Moskwę "operacją specjalną". "Jestem pół Rosjaninem i pół Ukraińcem, mam krewnych i przyjaciół w obu krajach, którym staram się pomóc, jak tylko mogę. Wierzę, że teraz prawdziwym celem jest skoncentrowanie się na znalezieniu sposobów na powstrzymanie tej wojny" - apeluje. Nie odważył się klarownie ocenić zbrodniczych działań Władimira Putina. "Wyrażę swoje zdanie na temat tej tragicznej sytuacji kiedy się sam na to zdecyduję, ale dopiero po zakończeniu tego pustego targowiska próżności i polowania na czarownice, które, muszę przyznać, doprowadza mnie do szału" - podsumowuje. Rosyjski mistrz olimpijski podjął kluczową decyzję! Inni mogą iść jego śladem