Leo Messi w 2023 roku po wielu latach występów w europejskich klubach opuścił nasz kontynent i przeniósł się do Ameryki Północnej, a konkretniej do Stanów Zjednoczonych, gdzie zasilił szeregi zespołu Inter Miami. Jeszcze będąc piłkarzem hiszpańskiej Barcelony, Argentyńczyk zdecydował się na zakup dość imponującej posiadłości na Ibizie, za którą zapłacić musiał wówczas około 11 milionów euro. Biorąc pod uwagę to, jak dużo była to inwestycja, gwiazdor futbolu z pewnością nie będzie zadowolony, gdy dowie się, co stało się z jego willą. Robert Lewandowski za oceanem, a Anna szaleje na wakacjach. Nie wybrała się na nie sama Aktywiści zniszczyli willę Leo Messiego na Ibizie. Pochwalili się wszystkim w mediach społecznościowych Jak donoszą zagraniczne media, posiadłość Leo Messiego za Ibizie zdewastowana została przez przedstawicieli grupy "Futuro Vegetal", a więc klimatycznych aktywistów. Pochwalili się oni w mediach społecznościowych nagraniem sprzed luksusowej willi piłkarza, na którym niszczyli fasadę nieruchomości, malując je farbą w sprayu w kolorach czerwonym i czarnym. Jak się okazuje, na zniszczenie akurat domu byłego piłkarza "Dumy Katalonii" aktywiści zdecydowali się wcale nie bez powodu. "Pomóż planecie, zjedz bogatych, zlikwiduj policję" - taki napis pojawił się na plakacie, z którym przedstawiciele "Futuro Vegetal" dumnie zapozowali przed willą argentyńskiego sportowca. Zniszczenie mienia Leo Messiego miało na celu "ukaranie" zamożniejszej części społeczeństwa za kryzys klimatyczny, który z roku na rok coraz bardziej niepokoi ekspertów. "Udekorowaliśmy nielegalną rezydencję Messiego na Ibizie. Dom to olbrzymia konstrukcja, którą piłkarz nabył za zawrotną kwotę 11 milionów euro. W tym czasie na samych Balearach bezpośrednio w wyniku fali upałów zmarło od 2 do 4 osób. Najbogatszy 1% populacji odpowiada za taką samą ilość emisji dwutlenku węgla, co najbiedniejsze dwie trzecie naszej społeczności" - podkreślili aktywiści we wpisie opublikowanym na Instagramie. Informacja o zniszczeniu posiadłości Leo Messiego dotarła do prezydenta Argentyny, Javiera Mileia. Polityk przekazał wyrazy współczucia piłkarzowi i jego bliskim, a przy okazji zaapelował do rządu premiera Hiszpanii, Pedro Sancheza, aby obywatelom Argentyny zagwarantowano bezpieczeństwo. Aż huczy od plotek o Cristiano i Georginie. Piłkarz sam się wygadał