Gdy Andrzej Sikorski pojawił się na ekranie TVP, czujni i zorientowani w sporcie widzowie mogli odnieść wrażenie, że skądś znają jego twarz. Odczucie było całkowicie zasadne. Wszak Sikorski był długoletnim piłkarzem Legii Warszawa (1982-1987), zresztą jest członkiem Galerii Sław klubu ze stolicy. Po zakończeniu kariery rozpoczął pracę trenerską. Szkolił zawodników m.in. w akademii Legii, Hetmanie Zamość, Hutniku Warszawa oraz Polonii Warszawa. W 2022 roku znów zrobiło się o nim głośno. Wziął bowiem udział "Sanatorium miłości". W swojej (czwartej) edycji, mimo chęci i starań, nie znalazł partnerki na dobre i na złe. Sytuacja najwyraźniej zmieniła się już po nagraniach. Na oficjalnym profilu programu na Instagramie ujawniono, że były piłkarz związał się z uczestniczką "Sanatorium miłości 5", Urszulą Flisek. "Ula i Andrzej odnaleźli się dzięki naszemu programowi" - przekazano, publikując ich wspólne zdjęcie. To nie wszystko. Zakochani pojawili się razem na ostatniej gali "Piłki Nożnej", tym samym potwierdzając, że sprawa jest poważna i że istotnie są razem. Para miała się poznać się podczas zjazdu uczestników programu. Teraz Sikorski postanowił zabrać głos i uchylić rąbka tajemnicy na temat nowej miłości. Małgorzata Tomaszewska przerywa milczenie, ujawnia trudną prawdę. "Nie było pewne, czy dotrwamy" Andrzej z "Sanatorium miłości" potwierdza nowy związek. "Na Ulę czekałem dziesięć lat" "Na Ulę czekałem dziesięć lat. Po śmierci żony długo dochodziłem do siebie. Nie mogłem się pogodzić, że odeszła. Potem szukałem, skakałem z kwiatka na kwiatek. Nikomu nie robiłem krzywdy, byłem wolnym człowiekiem. Ale to nie było to" - szczerze opowiada Andrzej Sikorski w rozmowie z "Faktem". I ujawnia, kto namówił go do udziału w "Sanatorium miłości". Okazuje się, że on i Urszula Flisek są parą od niedawna, bo od trzech miesięcy, ale już teraz czują, że są świetnie dobrani. Sygnalizowali to przed tygodniem, cytowani przez Sport.pl. "Nasze drogi się zeszły i mam nadzieję, że na dłużej i że szczęśliwie" - stwierdził były piłkarz Legii Warszawa. Niejako zachęcił seniorów do udziału w programie. Jest przykładem na to, że dzięki telewizji życie może się odmienić. "Dostałem się do tego programu i dostałem drugie życie. Poczułem tę adrenalinę, chęć i pasję do wielu rzeczy. To jest bardzo ważne, szczególnie w wieku 60 plus. Poznaje się ciekawych ludzi, czego przykładem jest Ula" - podsumowywał. Jest ostateczna decyzja TVP ws. Przemysława Babiarza. Spełnia się jego marzenie, skomentuje Halowe MŚ