Jak donoszą amerykańskie media, Vanessa Bryant, wdowa po słynnym koszykarzu, walczy obecnie o to, by ukarano osoby odpowiedzialne za - bezprawne, jej zdaniem - uwiecznienie ofiar katastrofy helikoptera na prywatnych zdjęciach. Wdowa po byłej gwieździe NBA nie może się pogodzić z tym, że - jak twierdzą media - przedstawiciele służb obecnych na miejscu katastrofy, w tym straży pożarnej, mieli dopuścić się bezprawnego fotografowania ciał ofiar katastrofy, a także rozpowszechniania tych zdjęć. Przy okazji, amerykańskie media wracają w swoich artykułach do dnia, w którym zginął Kobe Bryant i jego córka Gianna. Vanessa Bryant łudziła się, że czarny scenariusz się nie sprawdzi Jak się okazuje, Vanessa Bryant przebywała wówczas w domu z dwiema młodszymi córkami, kiedy do drzwi zadzwonił asystent rodziny Bryantów. To od tej osoby żona koszykarza dowiedziała się o wypadku helikoptera, ale wówczas jeszcze istniała nadzieja, że z katastrofy ktoś mógł wyjść cało - informują amerykańskie media. "W pierwszej chwili Vanessa była przekonana, że Kobe i Gianna mogli przeżyć wypadek" - relacjonuje Yahoo Sports. Później jednak postanowiła zadzwonić do koszykarza i wtedy na telefonie zobaczyła tragiczne doniesienia o śmierci swoich bliskich, a także kilku innych osób, w katastrofie helikoptera. Do zdarzenia doszło w styczniu 2020 roku. JK