Oboje po trudnych przejściach, oboje spragnieni prawdziwej miłości, takiej do grobowej deski. Alina Janowska i Wojciech Zabłocki poznali się na początku lat 60. na bankiecie we włoskiej ambasadzie (choć aktorka wypatrzyła sportowca chwilę wcześniej... w gazecie). Wówczas nie sądzili, że właśnie rozpoczyna się jeden z najważniejszych rozdziałów w ich życiu. Początek romansu zainicjowała aktorka. Najpierw wysłała "na zwiady" Leopolda Tyrmanda, a potem wzięła sprawy w swoje ręce i zaprosiła Zabłockiego do kina na film "Zaćmienie". Mężczyzna początkowo się wzbraniał. "Ale ja tutaj jestem z jedną panną" - starał się wymigać. Janowska nie dawała jednak za wygraną. "To już pan nie jest" - miała odparować. Sportowiec uległ, lecz na wspólną kolację już nie poszedł. Tłumaczył się treningiem. Obiecał jednak, że na pewno skontaktuje się z kobietą telefonicznie. Słowa dotrzymał. Spotkali się w mieszkaniu Zabłockiego, a niedługo później coś ewidentnie między nimi zaiskrzyło. Nie była to młodzieńcza, a już znacznie dojrzalsza, miłość. Alina Janowska niedługo później obchodziła 40. urodziny, z kolei Wojciech Zabłocki był od niej o 7 lat młodszy. Jacek Gaworski walczy o życie. "Jedną nogą jestem po tamtej stronie" Alina Janowska i Wojciech Zabłocki przeżyli wojenne traumy. Wymknęli się śmierci Alina Janowska i Wojciech Zabłocki pochodzili z na pozór dwóch różnych światów. Ona legendarna aktorka (gdy się poznali już grywała w filmach Andrzeja Wajdy oraz Jerzego Passendorfera) i działaczka społeczna, on sportowiec, szermierz, mistrz świata, olimpijczyk, architekt i pedagog. Połączyły ich nie tylko uczucie, ale też trudne życiowe doświadczenia. Oboje byli po rozwodach, a wcześniej na własnej skórze doznali trudów wojny. Janowska walczyła w Powstaniu Warszawskim, była łączniczką dowództwa batalionu "Kiliński" o pseudonimie "Setka" (bo wiadomo było, że na sto procent można na nią liczyć). Więziono ją na Pawiaku, a wcześniej razem z matką osadzono w obozie jenieckim pod Olsztynkiem. Cudem uniknęła wywózki do Oświęcimia. Zabłocki - z racji chociażby swojego wieku - miał inne, choć także niełatwe, wojenne traumy. Po wybuchu wojny kilkukrotnie otarł się o śmierć. Razem z rodziną został wypędzony z domu. By w jakikolwiek sposób choć na moment zapomnieć o dramacie, starał się przelewać emocje na papier. W trakcie ucieczki szkicował sceny batalistyczne. Jeden z obrazków - przedstawiający zamordowanych powstańców - przechowywał przez lata. Rumuński mistrz Florin Zalomir popełnił samobójstwo. W tle problemy rodzinne i pandemia Janowska wzięła sprawy w swoje ręce i... doprowadziła do ślubu z Zabłockim Nie tylko wojenne doświadczenia zbliżyły do siebie tych dwoje. Oboje lubili sport. Zabłocki trenował szermierkę, a Janowska zafascynowała się tańcem. Sama wspominała, że właśnie to pozwalało jej przetrwać siedem długich miesięcy w więzieniu na Pawiaku, kiedy to właściwie codziennie wymykała się śmierci. Jak mówiła w jednym z wywiadów, w jej pamięci zapisała się zwłaszcza jedna noc, podczas której jej koleżanki wyszarpywano z cel i wywożono na pewny koniec. Wówczas szeptała do siebie: "Matko Boska, to Ty mnie jedną ocaliłaś. Jak ja mam żyć, żeby to Tobie zwrócić". Lata później próbowała uciąć temat. "Nie chcę już opowiadać ludziom o swojej martyrologii, że siedziałam w więzieniu, że cierpiałam, że byłam przerażona. Chcę im powiedzieć, że życie bez miłości jest nic nie warte. Bez miłości do dziecka, małżeńskiej, koleżeńskiej, miłości kochanków" – wyznawała w "Życiu Warszawy". Takiego samego zdania był Zabłocki. Urzekła go osobowość aktorki. "Podobały mi się silne kobiety, a Alina z pewnością spełniała to kryterium. Zgrabna i silna, po prostu ideał! Wszystko za mnie załatwiała (śmiech). W naszym domu regularnie zjawiali się artyści. Alina przyjaźniła się z Agnieszką Osiecką, odwiedzał nas też Wojciech Młynarski, bardzo miły pan. Żona lubiła momenty, gdy przyjeżdżałem do domu po udanych zawodach. Wieszałem jej medal na szyi, a ona mnie wtedy całowała. Czasem przychodziła na moje turnieje, a ja oglądałem jej sztuki. Mieliśmy odrębne zainteresowania, ale angażowaliśmy się w pasję drugiej strony" - opowiadał Onetowi. Ukochana załatwiła za niego nawet... zaręczyny. Pewnego dnia publicznie poskarżyła się, że mimo jej oczekiwań Wojciech wcale się nie oświadcza. A że o ich romansie było głośno w całej Polsce, szermierz otrzymał wówczas wiele anonimowych wiadomości, w których zalecano mu jak najszybsze oświadczyny. Doszedł do wniosku, że to właściwie doskonały pomysł. "Nie miałem pierścionka, więc zabrałem Alinę na łąkę, narwałem kwiatów, oświadczyłem się i zostałem przyjęty. Od tego momentu żona przejęła w naszym związku pełne dowództwo" - wspominał w tym samym wywiadzie. Nie mogli wziąć ślubu kościelnego, bo oboje już stawali na kobiercu. Pobrali się zatem w urzędzie stanu cywilnego na Nowym Świecie. Po wyjściu z budynku czekała na nich niespodzianka - przeszli pod szpalerem szabel uformowanym przez kolegów sportowca. Później było wesele w Bristolu. Wrócili w to miejsce dużo później, z okazji 45. rocznicy ślubu. W tamtym czasie aktorka nie czuła się najlepiej. Lecz ani ona ani mąż nie przypuszczali, że to początek okrutnej choroby. Zabawa skończyła się tragicznie. „Nożownik z Chojnic” Choroba Aliny Janowskiej. Mąż opiekował się nią do samego końca W domu Zabłockich pełno było śmiechu, dystansu, pasji i bezpieczeństwa. Tworzyli dużą patchworkową rodzinę: Janowska miała córkę Agatę z małżeństwa z Andrzejem Boreckim, a Zabłocki syna Marcina z poprzedniego związku. Poza tym oboje doczekali się dwojga wspólnych dzieci: Michała i Katarzyny. Sielankę zakłóciła bezwzględna diagnoza, która była szokiem dla szermierza. Okazało się, że jego ukochana żona mierzy się z chorobą Alzheimera, a ta postępuje bardzo szybko. Pod koniec życia aktorka nie była w stanie poruszać się o własnych siłach. Sportowiec powziął wówczas mocne postanowienie. Alina Janowska-Zabłocka zmarła 13 listopada 2017 roku. Mąż żył trzy lata dłużej. Oboje spoczęli we wspólnej mogile w Alei Zasłużonych cmentarza wojskowego na warszawskich Powązkach. Robert Enke latami ukrywał chorobę, popełnił samobójstwo. Teraz wdowa przełamuje tabu i mówi o depresji