Gdy księżna Kate wyjawiła prawdę na temat swoich problemów zdrowotnych, oczy całego świata jeszcze mocniej zwróciły się w kierunku rodziny królewskiej. Kiedy żona Williama w połowie czerwca pierwszy raz od prawie pół roku pojawiła się publicznie na paradzie, wywołała niemałe poruszenie. 42-latka musiała zdawać sobie sprawę, że każdy jej ruch i gest jest bacznie obserwowany i może posłużyć za temat do dywagacji. Choć księżna w oficjalnym oświadczeniu informowała, że czuje się lepiej i będzie starała się częściej pojawiać publicznie, gdy zdrowie jej na to pozwoli. Tylko zobaczyła księżną Kate i od razu wiedziała. Znienacka ogłosiła Królewska ekspertka Wioletta Wilk-Turska, gdy tylko zobaczyła księżną, postanowiła pospieszyć z pewnymi wiadomościami. Jak stwierdziła autorka książek o losach członków brytyjskiej rodziny królewskiej, pierwsze pojawienie się księżnej po tak długim czasie sporo ją kosztowało. Księżna zagryzła jednak zęby i zrobił to z miłości do teścia. "Z racji tego, że oboje zachorowali - właściwie w tym samym czasie - to z jednej strony jest to gest wzajemnego wsparcia, a z drugiej pokazania, że teść jest dla niej bardzo ważny. Jeżeli weźmiemy pod uwagę fakt, że nadal przyjmuje chemię, nadal poddawana jest terapii, to z całą pewnością pokazanie się publiczne wymagało od niej bardzo dużo samozaparcia. Osobiście odczytuję to jako gest ze strony księżnej w stronę swojego teścia, którego bardzo lubi. Nie jest tajemnicą, że mają oni bardzo dobre relacje, że król traktuje ją jak córkę" - przekazała Wilk-Turska w rozmowie z Jastrząb Post. Ekspertka od rodziny królewskiej zwróciła pilne uwagę na coś, co najmocniej ją zaniepokoiło. Od razu dostrzegła zmiany w wyglądzie księżnej: "Księżna jest bardzo szczuplutka, zawsze była, ale widać, że bardzo schudła. Wygląda bardzo delikatnie. [...] Mam wrażenie, że kroki przez nią stawiane były dla niej wysiłkiem. Aczkolwiek księżna zrobiła to z wielką klasą" - stwierdziła Wilk-Turska. Wraca temat obecności księżnej Kate na Wimbledonie Oczekiwania dotyczące kolejnego publicznego wystąpienia księżnej Kate są jednak spore. Czy w obliczu tych najnowszych doniesień na temat jej zdrowia, doczekamy się jej pojawienia na Wimbledonie? Portal "Express" informował ostatnio, że decyzja ma zostać podjęta na dniach. W końcu wręczenie nagród zwycięzcom, w którym Kate miałaby tradycyjnie wziąć udział, zaplanowano na najbliższy już weekend, czyli na 13 i 14 lipca. Skoro nie podano oficjalnie żadnej informacji, musiał być sygnał z pałacu, że księżna planuje się zjawić. Oczywiście, by nie robić niepotrzebnego zamieszania, do ostatnich godzin nic nie będzie potwierdzone. Organizatorzy mają jednak "plan b". Z ustaleń "The Telegraph" wynikało, że w każdej chwili zastąpić Kate jest gotowa inna członkini rodziny królewskiej. Mowa o Birgitte - księżnej Gloucester, żonie księcia Ryszarda, która prywatnie jest także wielką fanką tenisa, a od 25 lat pełni też funkcję honorowej prezeski Lawn Tennis Association. Nie ma co jednak ukrywać, że wszyscy mają nadzieję, że to księżna Kate wręczy ostatecznie nagrody zwycięzcom...