Spór zaczął się od tweeta Mai Staśko, w którym skrytykowała walkę "Kamerzysty" z Ziemowitem Kossakowskim na Prime MMA 3. Obaj są kontuzjowani, a mimo to, za kilka tygodni zmierzą się w walce bokserskiej. Staśko stwierdziła, że nie są to dobre wzorce dla młodzieży, jak odpowiedzialnie uprawiać sport amatorski. Na wpis zdecydował odpowiedzieć były reprezentant Polski w siatkówce Marcin Możdżonek. Stwierdził, że gale freak-fightowe to nie sport amatorski, tylko "cyrk dla gawiedzi". Po tym wpisie ruszyła lawina. Staśko bardzo oburzyło stwierdzenie Możdżonka. Odpowiedziała, że wielu uczestników freak-fightowych gal odstawia używki, na rzecz sportowej rywalizacji. To nie przekonało byłego sportowca. Wg Mai Staśko freak-fighty promują aktywny tryb życia Staśko więc nie odpuszcza. Dziś mamy kolejny rozdział tego sporu. Dziś udostępniła kilkanaście wpisów, w których tłumaczy swój pogląd na freak-fighty". Przytoczyła nawet encyklopedyczną definicję sportu "Marcin Możdżonek uważa, że MMA na freak-fightach to nie jest sport. Definicja PWN: sport «ćwiczenia i gry mające na celu rozwijanie sprawności fizycznej i dążenie we współzawodnictwie do uzyskania jak najlepszych wyników». Walki na freak-fightach mieszczą się w tej definicji" - napisała. 17 września Staśko sama zadebiutuje w freak-fightowej walce. Na gali High League 4 jej przeciwniczką będzie Ewa Wyszatycka, znana jako "Mrs Honey".