Dramatyczne wieści napłynęły z Malagi. Sportowiec ze Skandynawii stracił przytomność zaraz po minięciu linii mety półmaratonu. Jak się okazało, powodem jego zasłabnięcia były problemy z prawidłowym oddychaniem i zatrzymanie krążenia. Do akcji od razu ruszyły służby medyczne z oddziałów intensywnej terapii Czerwonego Krzyża, które przez czterdzieści pięć minut próbowały przywrócić mężczyznę do życia. Niestety 58-letni mieszkaniec Norwegii zmarł na miejscu. 30 lat temu tragicznie zginął medalista olimpijski. Miał zaledwie 22 lata Dramat podczas półmaratonu. Wcześniej wzywano pomoc do innego zawodnika Ofiara biegu, Helge Arnfinn Holmen ustanowił w Maladze swój osobisty rekord, który wynosi dwie godziny, osiem minut i 59 sekund. Jednakże w tej sytuacji wynik nie odgrywał żadnej roli. Ważne było wówczas, aby Norweg odzyskał przytomność. W trakcie biegu z kolei inny sportowiec potrzebował pomocy służb medycznych. Uczestnik został szybko przetransportowany do Uniwersyteckiego Szpitala Klinicznego Virgen de la Victoria w Maladze. Jednakże w jego przypadku nie było mowy o zagrożeniu życia. Mimo dramatycznych okoliczności, zwycięzcą biegu został Kenijczyk Kiptoo Chumo, który wbiegł na metę z czasem jednej godziny i dwudziestu trzech sekund. Mężczyzna tym samym pobił rekord swojego rodaka, Silasa Sanga z 2006 roku. "Rakieta" awansowała w dobrym stylu, ale są niespodzianki