Rodzinna tragedia Tommy’ego Spurra zaczęła się w kwietniu, gdy jego trzyletni syn zaczął odczuwać bóle w okolicy brzucha. Wtedy rodzice chłopca usłyszeli druzgocącą diagnozę. Jak się okazało, lekarze podczas badań wykryli u Rio guz Wilmsa, czyli nowotwór złośliwy nerek występujący przede wszystkim u dzieci. Dziennikarze brytyjskiego "The Sun" poinformowali, że chłopiec miał także dwa guzy w płucach. Rzeźniczak przekazał nowe informacje o stanie zdrowia syna. Brzmi to źle Tommy Spurr: "Jestem gotów sprzedać dom, by uratować syna" Diagnoza trzylatka zmieniła życie rodziny w koszmar. Zarówno piłkarz, jak i jego żona zmuszeni byli do porzucenia pracy, by zająć się chorym chłopcem, a także jego bratem Rudym. Były zawodnik m.in. Blackburn Rovers postanowił wyprzedać swój majątek, by sfinansować koszty leczenia chłopca. Do pomocy dołączyły m.in. byłe kluby 34-latka, które zorganizowały akcje charytatywne. Niestety, walka trzylatka z nowotworem będzie wymagała znacznie większego nakładu finansowego, niż przypuszczano. W przypadku małego Rio szansa na przeżycie i wygranie walki z rakiem wynosi jedynie około dziesięciu procent. Mimo przyjmowanej teraz chemio i radioterapii, istnieje duże prawdopodobieństwo nawrotu raka. Jedyną realną dla chłopca opcją jest rozpoczęcie leczenia za granicą. Pique wygwizdany w meczu z Realem... z powodu Shakiry?