Wielkie marzenie 19-letniego koszykarza właśnie się spełnia. Jeremy Sochan został wybrany w drafcie NBA i zagra w San Antonio Spurs. Jego sukces to wypadkowa talentu, ciężkiej pracy, pomyślności i... genów. Pochodzi on bowiem z rodziny o sportowych tradycjach. Pradziadek Sochana, Zygmunt, był piłkarzem Warszawianki, zarządzał też halą Torwar. Z kolei dziadek Juliusz (po którym Jeremy nosi drugie imię) był działaczem w środowisku koszykarskim, związanym ze stołeczną AWF. Z koszykówką wiele wspólnego ma również mama zawodnika. Aneta Sochan jest wychowanką Polonii Warszawa, później grała na uczelni w Stanach Zjednoczonych. Właśnie na studiach w Oklahomie poznała ojca Jeremy'ego, Ryana Williamsa. Kilka lat temu mężczyzna zginął w wypadku samochodowym. Młody koszykarz wczesne dzieciństwo spędził w USA. Później przeniósł się z mamą do Anglii i początkowo mieszkał w Southampton, a następnie w Milton Keynes. Sportowe talenty Sochana zaczęły się rozwijać. Trenował nie tylko koszykówkę, ale też piłkę nożną, a nawet badmintona i skok w dal. "Właściwie od 14. roku życia wiedział, że chce grać w najlepszej lidze na świecie, miał motywację w sobie i dążył do tego. To my byliśmy tymi, którzy realnie patrzyli na sytuację i kierowali go tak, by wszystko działo się krok po kroku. A on to po kolei zrobił i robi" - cytuje wypowiedź Anety Sochan portal Onet. Telewizyjne show na najwyższym poziomie. Draft do NBA ogląda się jak dobry serial! To ona stoi za sukcesem Jeremy'ego Sochana. Matka pomogła zawodnikowi w rozwoju kariery To właśnie Aneta Sochan odegrała ważną rolę w rozwoju koszykarskiej przygody syna. Wysłała maila z informacją o jego talencie i umiejętnościach do Polskiego Związku Koszykówki, a federacja podeszła do sprawy bardzo profesjonalnie. Zainteresowali się losem Jeremy'ego, chłopak był regularnie zapraszany na zgrupowania. Kariera nabierała rozpędu. W ostatnich latach grywał w USA i w Ulm w Niemczech. Trafił też do kadry prowadzonej przez Dawida Mazura. Aneta Sochan starała się, by obaj jej synowie (oprócz Jeremy'ego ma jeszcze Zacha) mieli przestrzeń do realizacji i wiedzieli, że sami mogą kreować swoją przyszłość. Jeszcze gdy byli dziećmi, próbowała zaszczepić w nich świadomość, że ich głos i zdanie zostaną wysłuchane. Jej postawa jest nie do przecenienia, co podkreśla sam 19-letni koszykarz. Mirosław Noculak: Spurs to bardzo dobry kierunek dla Jeremy'ego Sochana W nowej rozmowie ze Sport.pl zdradza, że mama "pomogła mu zrozumieć koszykówkę i nauczyła boiskowej inteligencji". I sygnalizuje, że Aneta Sochan zrealizowała swój cel. Wychowała młodego człowieka, który jest samodzielny, pewny siebie i... dojrzalszy, niż wskazywałaby na to jego metryka. "Po raz pierwszy wyjechałem z domu, by grać w koszykówkę, gdy miałem 15 lat i po prostu musiałem szybciej dorosnąć. A przecież już wcześniej jeździłem na zgrupowania czy obozy – w Polsce czy Hiszpanii byłem na nich sam, często spotykałem się na nich ze starszymi zawodnikami. Takie sytuacje też dość szybko przygotowały mnie na radzenie sobie z dorosłym życiem" - wyjaśnia. Głos zabrała też sama Sochan. Chwilę po tym, jak Jeremy został wybrany w drafcie NBA, pojawiła się przed kamerą TVN24. "Dziękujemy wszystkim za dzielenie się pozytywnymi emocjami. Wiemy, że wielu ludzi nie spało i oglądało, pozdrawiamy wszystkich. Przeżyliśmy dużo emocji, ja muszę powiedzieć, że byłam bardzo spokojna, jak nie ja. Ciężko to opisać" - powiedziała na gorąco. Brytyjczycy chcą przywłaszczyć sobie Sochana? "Nasz zawodnik w NBA"