To jednak nie były tylko plotki o małżeństwie Szczęsnych. Do dziś wiedzieli jedynie najbliżsi
Marina Łuczenko-Szczęsna i Wojciech Szczęsny są małżeństwem od ponad dziewięciu lat. Para rzadko opowiada publicznie o swoim związku, ale ostatnio zrobili pewien wyjątek. W ramach promocji filmu dokumentalnego o słynnym bramkarzu małżonkowie udzielili wspólnego wywiadu magazynowi "Viva", gdzie uchylili nieco rąbka tajemnicy na temat ich życia prywatnego. W jednej chwili wyjaśniło się też coś, co ciekawiło chyba wszystkich fanów pary. Do tej pory o tym wiedzieli jedynie ich najbliżsi.

Wojciech Szczęsny i Marina Łuczenko wzięli ślub 21 maja 2016 roku. Para do tej pory doczekała się dwóch uroczych pociech, z którymi aktualnie mieszka w Barcelonie. Powodem przeprowadzki do stolicy Katalonii był oczywiście kontrakt z FC Barceloną, który bramkarz podpisał dość niespodziewanie po... oficjalnym zakończeniu kariery sportowej.
Kulisy przeprowadzki Szczęsnych do Barcelony zaskakują
Początkowo faktycznie po zerwaniu współpracy z Juventusem Szczęsny planował sportową emeryturę i chciał całkowicie poświęcić się rodzinie.
"Marzyłem o długich wakacjach. Noelka już była na świecie, a ja bardzo chciałem być blisko swojej rodziny. Chciałem pomagać Marinie, zawsze móc odwieźć Liama do szkoły" - wyznał w rozmowie z Katarzyną Piątkowską dla "Vivy!".
Piłkarz jednak nie nacieszył się za długo wolnym, bowiem już trzy miesiące później pojawiła się oferta z FC Barcelony. Jak jednak wprost przyznał w wywiadzie, liczył na sprzeciw ze strony swej wybranki. I tutaj się mocno zdziwił.
"Ani przez sekundę nie żałowałem, że tak się stało. Ale gdy przyszła ta propozycja, miałem nadzieję, że Marina się nie zgodzi" - ujawnił Szczęsny.
Marina jednak uznała, że zajmie się domem i opieką nad pociechami, by jej mąż mógł spełnić swoje marzenie o grze w jednym z najlepszych klubów świata.
"Powiedziałam: 'Kochanie, nie martw się, ja tu wszystko ogarnę, a ty jedź na testy do Barcelony'" - wyznała Marina.
To jednak nie były plotki o małżeństwie Szczęsnych. Do dziś wiedzieli jedynie najbliżsi, jak to wyglądało
Piosenkarka dodała, że zdawała sobie sprawę z tego, że mąż jest zmęczony karierą i najchętniej faktycznie przeszedłby na emeryturę, ale uznała, że po latach mógłby tego żałować.
"Wiem, że Wojtek był zmęczony i chciał odpocząć, ale uważałam, że to nie był już jego czas na emeryturę. Gdy przyznał, że ma zamiar to zrobić, powiedziałam: 'Wojtek, tak po prostu? To tyle?', a on odpowiedział: 'To jest koniec, Marina'. W tamtym momencie był pewien swojej decyzji. I jeszcze nie chciał hucznego pożegnania" - wyjawiła Szczęsna.
Na szczęście przeprowadzka do Barcelony nie była wielkim problemem. Dzięki wsparciu Anny i Roberta Lewandowskich szybko się zaaklimatyzowali.
"Każde miasto ma plusy i minusy. To, co mi się podoba w Barcelonie, to słońce. Na pewno to nam daje dużo powera. Mamy przyjaciół, którzy mieszkają blisko nas i którzy nas wsparli. Pomogli nam się bardzo szybko zaadaptować. Jednak mieszkaliśmy siedem lat w Turynie, a powiem szczerze, po siedmiu latach w Turynie nie czułam się tak dobrze, jak po roku w Barcelonie" - podsumowała Marina.









