To dlatego Nawrocki tak naprawdę zawetował ustawę łańcuchową. Prezydent sam ujawnia
W trakcie wizyty Karola Nawrockiego w Kanale Zero na tapet wzięte zostały także tematy o zabarwieniu sportowym. Doszło do przekazania piłkarskiej koszulki prezydenta, która została charytatywnie wylicytowana za ogromną kwotę. Nawrocki był zaskoczony tym, kto wygrał aukcję. Poruszono również wątek weta do ustawy łańcuchowej. Prezydent wyjaśnił decyzję i ujawnił nieznane dotąd kulisy.

Prezydent Rzeczypospolitej Polskiej wsparł mikołajkową akcję charytatywną Kanału Zero i pojawił się w audycji na żywo, podczas której zbierano pieniądze na pomoc trzem chorym chłopcom. Nie przyjechał do studia z pustymi rękoma. "Przyniosłem panu redaktorowi swoją koszulkę" - oświadczył, wręczając Krzysztofowi Stanowskiemu trykot, w którym przez 12 lat reprezentował barwy klubu EX Siedlce Gdańsk w A- i B-Klasie.
Z 'piątką' grałem w EX Siedlce. Środkowy pomocnik, taki defensywny. Z wolnych tylko gole strzelałem. 113 kg wtedy ważyłem, więc miałem rzeczywiście - jak mówili koledzy - wygląd ciężarówki, silnik Porsche. A i B Klasa, miła zabawa, fajne doświadczenie
Koszulka została wystawiona na licytację i osiągnęła ogromną kwotę - 110 tysięcy złotych. "Tę właśnie koszulkę wylicytował Dawid" - zaanonsował Stanowski, zapraszając zwycięzcę licytacji do studia. Prezydent nie krył zaskoczenia. "O, panie Dawidzie. Gratulacje. (...) Ale niespodzianka, nie miałem pojęcia. Witaliśmy się przy wejściu, ale nie wiedziałem, że to pan [wylicytował]" - rzucił Karol Nawrocki.
Karol Nawrocki oświadcza ws. ustawy łańcuchowej. "Takie jest stanowisko"
Piłka nożna przez lata zajmowała ważne miejsce w życiu Karola Nawrockiego. Gdy jeden z widzów Kanału Zero zapytał go, co będzie robił po prezydenturze, w odpowiedzi nawiązał właśnie do sportu. "Dopiero zacząłem, jeszcze pięć lat przede mną. Zupełnie nie myślałem na ten temat. Nie przyszedłem z polityki, więc musiałbym generalnie zmienić wszystko za pięć lat, chcąc w polskiej polityce pozostać. Dzisiaj już jestem politykiem, od kampanii wyborczej. Czuję się politykiem. Ale jeśli w jakiejś wolnej chwili myślę o tym, co stanie się po zakończeniu mojej prezydentury, to… może do piłki wrócę" - mówił z przymrużeniem oka.
"Może uda mi się jeszcze coś osiągnąć w piłce nożnej. A mówiąc poważnie, nie zastanawiam się nad tym. Chcę przez najbliższe pięć lat dobrze służyć Polsce" - dodawał.
Wątek piłkarski przewinął się również w momencie, w którym prezydent odnosił się do swojego weta do ustawy łańcuchowej. Wyjaśniał decyzję i przekonywał, że jest wielkim miłośnikiem zwierząt. Na dowód opowiedział pewną historię.
"Mam okazję powiedzieć o swoich zwierzętach. Ja w 1991 roku pod choinkę dostałem swojego pierwszego psa, Korę. Miałem wówczas 8 lat. Była ze mną przez 13 lat. Kochałem to zwierzę. Spędzała ze mną naprawdę długie godziny, oglądała, jak gram w piłkę przy Szkole Podstawowej numer 58 i tam też odeszła, oglądając mój mecz. Więc była ze mną przez całe życie. Nawet jak ją wspominam, to się nieco wzruszam" - przytoczył.
Później w domu Nawrockich pojawił się amstaff, którego uratowała mama obecnego prezydenta. "Teraz mam wspaniałego psa basseta, który jest ze mną w Pałacu Prezydenckim, Uno" - mówił Nawrocki.
Zdradził też, że jego siostra jest zaangażowana w pomoc psom ze schronisk, a w ich domu rodzinnym były i psy, i koty i nawet gołębie. "Jestem z bardzo zwierzęcego środowiska. Ta kwestia jest dla mnie bardzo ważna, dlatego to jest weto konstruktywne. Odnosi się do losu zwierząt i od razu po wecie zaproponowałem swoje rozwiązania. Spuśćmy psy z łańcuchów - takie jest stanowisko prezydenta Polski" - podsumował.











