Temat rosyjskich sportowców spędza sen z powiek zagranicznych ekspertów. Już w pierwszych dniach wojny w Ukrainie, światowe organizacje stanowczo potępiły działania Władimira Putina. Reprezentanci tego państwa musieli pożegnać się z międzynarodowymi startami. Zawodnicy mogą rywalizować jedynie sami ze sobą. Ta sytuacja mocno poruszyła przedstawicieli dyscyplin zimowych, w tym sportowców, którzy przez lata wiedli prym w łyżwiarstwie figurowym. Podczas igrzysk olimpijskich w Pekinie uwagę dziennikarzy zwróciła znana trenerka, Eteri Tutberidze. Kobieta w ostatnich latach była na ustach wszystkich. Wiele mówiło się o jej drastycznych metodach szkoleniowych, które nadal budzą wiele kontrowersji. Kobieta nie zamierzała jednak podporządkowywać się decyzjom władz i postanowiła inną drogą wrócić do sportu. Pomógł jej w tym włoski łyżwiarz. Afera w świecie skoków. Minister reaguje. Śmiać się, czy płakać? Eteri Tutberidze obecna na MŚ. Nie zdołała się ukryć Kobieta w ostatnim czasie rozpoczęła współpracę z Danielem Grasslam. Zawodnik przeniósł się do Moskwy, aby móc częściej trenować pod okiem Rosjanki. Jak sam przyznał w mediach, jest zadowolony z takiego układu. Uważa, że wiele nauczył się od 49-latki. Mężczyzna podzielił się również szczerym wyznaniem dotyczącym życia w Rosji. Zdradził, że często czuje się samotny w stolicy kraju. "Nigdzie nie chodzę, moje życie to mieszkanie i lodowisko. To jest dołujące, kiedy na treningu dobrze sobie radzę, a potem wracam do pustego mieszkania"- przyznał. Teraz reprezentant Włoch wziął udział na mistrzostwach świata w Saitamie. Nie pojechał tam jednak sam. Zabrał na turniej Tutberidze, która sprytnnie uniknęła sankcji. Później wyznał, że początkowo czuł się niekomfortowo, widząc ją na trybunach. Jednak stres zupełnie odszedł, kiedy dostrzegł na twarzy byłej łyżwiarki szeroki uśmiech. 49-latka była dumna ze swojego podopiecznego. Grassl finalnie zajął w zawodach ósme miejsce. Wielkie pieniądze dla polskiego mistrza świata. Wszedł na inny poziom