Telewizja Polska pokazywała mistrzostwa świata w lekkoatletyce. W ostatnim dniu rozgrywano m.in. bieg na 100 m przez płotki kobiet w którym padł rekord świata. Widzowie TVP nie mogli jednak obejrzeć tego biegu na żywo. Rozczarowanie tym faktem wyraził Przemysław Babiarz. Komentator podał personalia wydawcy transmisji i dodał "proszę dzwonić". To nie pierwszy raz, kiedy o komentarzu Babiarza jest głośno. Marysia najpiękniejsza i z medalem. Tylko jakim? Sporo mówiło się też o "wyczynach" Babiarza za mikrofonem podczas finału olimpijskiego oszczepniczek w Tokio z udziałem Marii Andrejczyk. Komentator zachwycał się urodą Polki i nie tylko. O wyglądzie Australijki Kelsey-Lee Barber, startującą wtedy pod panieńskim nazwiskiem Roberts, która zdobyła brąz, powiedział: "twarz nosząca znamiona urody, choć najpiękniejsza jest dla nas naturalnie Marysia". To nie była jedyna "głośna" wypowiedź Babiarza, która padła podczas tego konkursu. Później komentator pomylił kolory medali. Przez chwilę przypisywał Polce brązowy zamiast srebrnego. W ostatniej próbie Barber rzuciła tylko pięć centymetrów mniej od Andrejczyk, ale Babiarz tego nie zauważył i wydawało mu się, że Australijka przerzuciła Polkę. Po chwili naprawił swój błąd. Kto niesie flagę? Znany komentator popełnił też spore faux pas podczas ostatnich zimowych igrzysk. Już podczas ceremonii otwarcia zanotował głośną wpadkę. Chodziło o chorążych polskiej reprezentacji. Pierwotnie mieli nimi być panczeniści - Zbigniew Bródka i Natalia Czerwonka. Nasza reprezentantka miała jednak dodatni wynik testu na koronawirusa i nie mogła nieść polskiej flagi. Zastąpiła ją snowboardzistka Aleksandra Król. Babiarz nie odnotował tej zmiany i Król przedstawił, jako Czerwonkę. Współkomentujący wydarzenie Piotr Sobczyński był czujny i zwrócił koledze uwagę na błąd. Dawid Kubacki zdobył medal w TVP Na tych samych igrzyskach Babiarz rozpętał jeszcze większą burzę. Po zdobyciu brązowego medalu na dużej skoczni przez Dawida Kubackiego, Babiarz wypalił, że sukces został osiągnięty, bo transmisje skoków narciarskich na chwilę "wróciły do domu", jakim miało być TVP. Chodziło o to, że wszystkie konkursy Pucharu Świata, poza polskimi, pokazywał TVN. Publiczny nadawca miał jednak prawa do pokazywania zimowych igrzysk, choć równolegle można było je oglądać także w Eurosporcie. Olimpijskie konkursy skoków były więc pokazywane w TVP. Wcześniej jednak, w Pucharze Świata, Polakom się nie wiodło. Po medalu Kubackiego Babiarz stwierdził więc, że "skoki wróciły do domu i od razu jest efekt". Po tych słowach rozpętała się prawdziwa, medialna burza, a sprawę komentowali nawet politycy.