Justyna Kowalczyk-Tekieli jest jedną z najpopularniejszych sportsmenek w naszym kraju. Zawodniczka przez lata zdobywała medale na wielkich imprezach. W swoim dorobku ma między innymi dwa złote krążki z igrzysk olimpijskich. W 2018 roku podjęła decyzję o zakończeniu kariery. Nart jednak nie odwiesiła na kołku, bowiem wciąż chętnie relaksuje się poprzez sport. Śledząc jej media społecznościowe, można odnieść wrażenie, że 40-latka nie traci czasu na "sportowej emeryturze". Odkryła nową pasję. Zaczęła bowiem zdobywać górskie szczyty. Niestety, w jej życiu prywatnym w ostatnich miesiącach nie działo się dobrze. Medalistka olimpijska straciła swojego męża - Kacpra Tekielego, który chciał zrealizować swoje wielkie marzenie - zdobycie wszystkich 82 czterotysięczników. Niestety nie dokończył wyprawy. W maju media przekazały smutne wieści. Partner byłej biegaczki narciarskiej zginął podczas zejścia ze szczytu Jungfrau w Szwajcarii. Kuriozalne obrazki spod Mount Everest. Setki ludzi pod szczytem Justyna Kowalczyk-Tekieli podziękowała kibicom za pamięć o jej zmarłym mężu. Zamieściła wzruszający wpis 40-latka na pogrzebie ukochanego wyznała, że zamierza realizować obietnicę daną alpiniście. Zdradziła, że Kacper przekazał jej ważne wartości, które chce teraz wcielić w życie. "Będziemy z synem Hugo odkrywać świat i zdobywać szczyty. Będziemy na każdą minutę zachłanni jak on. (...) Przyznaję mu rację: życie jest za krótkie, by się pierdołami przejmować. Perspektywa mi się zupełnie zmieniła. Hugo miał cudownego ojca!" - mówiła na pogrzebie sportowca była zawodniczka. Kowalczyk-Tekieli słów nie rzuciła na wiatr. W mediach społecznościowych relacjonuje kibicom szczegóły dalekich wypraw. W miniony weekend miała okazję uczestniczyć w ósmej edycji biegu charytatywnego, którego celem jest pomoc Polskiemu Towarzystwu Walki z Mukowiscydozą. Polka linię mety przekroczyła z czasem 17:39.49 i zajęła pierwsze miejsce wśród kobiet. W sieci podzieliła się wrażeniami po zawodach i zdradziła, że przed startem w jej oczach pojawiły się łzy. Jaki był powód? Otóż organizatorzy uczcili pamięć tragicznie zmarłego alpinisty minutą ciszy. 40-latka po zakończonych zmaganiach wysłała wiadomość do kibiców i podziękowała im za ten piękny gest. Burza wokół wyprawy na Broad Peak. Rodzina zmarłego Polaka odpowiada