Fani polskiej siatkówki na ten moment czekali od 48 lat. Podczas XXI Letnich Igrzysk Olimpijskich w Montrealu "Biało-Czerwoni" bowiem po raz pierwszy sięgnęli po medal na tak ważnej imprezie. I to w dodatku złotego koloru. W kolejnych edycjach olimpijskich turniejów reprezentanci naszego kraju nie spisywali się jednak tak dobrze. Jakiś czas temu zaczęto mówić nawet o wiszącej nad polskimi siatkarzami "klątwie ćwierćfinału". Podczas pięciu ostatnich edycji igrzysk panowie bowiem rywalizację kończyli właśnie na tym etapie. Aż to tego roku. W Paryżu Bartoszowi Kurkowi i spółce udało się przełamać słynną klątwę i dotrzeć aż do finału igrzysk. I choć ostatecznie starcie z Francuzami przegrali, podopieczni Nikoli Grbicia mieli wiele powodów do radości. Po wielu latach sukcesów na innych ważnych imprezach w końcu dodali bowiem do swojej kolekcji olimpijski medal. Były reprezentant skrytykował trzech siatkarzy Grbicia. Padły mocne słowa Łukasz Kaczmarek zrobił sobie olimpijski tatuaż. Tak uczcił sukces swojej drużyny w Paryżu "Gang Łysego" po zakończeniu igrzysk wrócił do ojczyzny w towarzystwie pięściarki Julii Szeremety, która także wywalczyła dla Polski srebrny medal. Cała ekipa została powitana przez tłumy kibiców na warszawskim Okęciu w iście królewskim stylu. Po wylądowaniu polscy siatkarze udali się do Kancelarii Prezesa Rady Ministrów, gdzie spotkali się z premierem Donaldem Tuskiem. Po tej wizycie każdy z medalistów olimpijskich wrócił do domu, aby odpocząć i celebrować sukces z bliskimi. Wyjątkowa niespodzianka na miejscu czekała m.in. Wilfredo Leona, który powitany został zarówno przez członków rodziny, jak i sąsiadów. Ci przygotowali dla siatkarza słodkie przekąski i prezenty nie tylko z okazji sukcesu na igrzyskach olimpijskich w Paryżu, ale również urodzin, które 31-latek obchodził z dala od domu 31 lipca. Łukasz Kaczmarek natomiast zostanie wicemistrzem olimpijskim postanowił świętować w dość... nietypowy sposób. Udał się on bowiem do studia tatuażu i zrobił sobie wyjątkową "dziarę". Efektami pochwalił się za pośrednictwem mediów społecznościowych. Jak się okazało, wytatuował on sobie koła olimpijskie, nad którymi znalazł się napis "Paris". Literkę "A" zastąpił jednak zarys wieży Eiffla. Pojawił się również rok, w której panowie sięgnęli po olimpijski medal, a więc 2024. Tomasz Fornal zwrócił się do Bartosza Kurka. "To był zaszczyt"