Ta wizyta przeszła do historii. "Wróg publiczny nr 1" w Polsce. Jego przyjazd sparaliżował Warszawę
Stał się ikoną szalonych i mocno kiczowatych lat 90-tych. Gdyby nie on, Michael Jordan prawdopodobnie nie zdobyłby połowy swoich mistrzowskich pierścieni. Dennis Rodman to postać, z której życiorysu można by nakręcić nie jeden film. Największy skandalista jordanowskiej ery, uważany był przez innych graczy NBA za "Wroga Publicznego nr 1". Swego czasu wzbudził poruszenie i chaos w... Polsce. W 1998 roku fani basketu z naszego kraju mieli bowiem okazję stanąć oko w oko z 5-krotnym mistrzem NBA.

NBA to bardzo specyficzne miejsce, w którym możemy znaleźć masę różnorodności, zarówno w pozytywnym, jak i negatywnym tego słowa znaczeniu. Jedną z najbardziej barwnych (dosłownie) postaci w długiej i zawiłej historii amerykańskiej ligi basketu jest Dennis Rodman.
Już wczesne lata jego życia pokazywały, że świat koszykówki ma do czynienia z kimś absolutnie unikatowym. Rodman do zakończenia edukacji w szkole średniej nie myślał bowiem na poważnie o karierze zawodowego sportowca. Powodem był przede wszystkim wzrost, który w jego przypadku wynosił wówczas około 175 cm. To właśnie wtedy doszło do sytuacji, która na zawsze odmieniła życie nastolatka z Trenton. W jeden rok Rodman urósł bowiem... 27 centymetrów. Wówczas okazało się także, że jest całkiem niezłym koszykarzem, choć jego styl gry znacznie różnił się od innych zawodników w jego wieku. Rodman był bowiem utalentowanym defensorem, a jego domeną stało się zbieranie piłek i uprzykrzanie życia przeciwnikom.
Gdzie mógł trafić tego typu gracz? Naturalnie do składu, który w NBA zyskał miano "Bad Boyów" - Detroit Pistons. Został wybrany przez tę organizację w drafcie z 1986 roku (z 27. pick). Był to dość ciekawy przypadek, bowiem popularny "Robak" wchodził do ligi mając już 25 lat. Zazwyczaj koszykarze w jego wieku już od kilku ładnych sezonów szlifowali swoje umiejętności. Nie przeszkodziło mu to jednak w osiągnięciu niemałego sukcesu.
Rodman zawsze był "człowiekiem od brudnej roboty". To dzięki niemu Jordan osiągał swoje sukcesy
Już w drugim roku swojej gry na parkietach NBA Rodman mógł pochwalić się tytułem wicemistrza ligi. W sezonie 1988/1989 po raz pierwszy został natomiast wybrany do I składu defensorów sezonu. Rok później otrzymał natomiast prestiżową statuetkę najlepszego obrońcy sezonu zasadniczego NBA, powtarzając ten sukces również w kolejnym roku. Wraz z charakterystycznymi Pistons, w których skład wchodzili: Isiah Thomas, Bill Laimbeer, Joe Dumars czy Vinnie Johnson, udało mu się wywalczyć 2 mistrzostwa NBA, a jego wkład w końcowy sukces ekipy był nieoceniony.
W roku 1993 Dennis Rodman opuścił Detroit Pistons na rzecz San Antonio Spurs. Jego styl gry nie zmienił się jednak, a zadziorność oraz nieokrzesanie dały mu nieformalny tytuł "Wroga Publicznego nr 1" wśród zawodników NBA. W latach gry dla "Ostróg" (1993-1995) "Robak" wciąż osiągał sukcesy indywidualny, takie jak tytuły najlepiej zbierającego ligi, lecz drużyna z Teksasu nie była wówczas w stanie sięgnąć po tytuł. Późniejsze skandale z udziałem Rodmana, takie jak głośny związek z Madonną, czy nieprzybycie z resztą drużyny na decydujący piąty mecz Finałów Konferencji Zachodniej przesądziły o dalszych losach Rodmana, którego władze klubu miały już serdecznie dość.
Po zakończeniu sezonu 1994/1995 Spurs wymienili Rodmana do Chicago Bulls, których szkoleniowcem był wówczas legendarny Phil Jackson. To właśnie w tamtym czasie szeregi "Byków" zasilił powracający z koszykarskiej emerytury Michael Jordan. Wraz ze Scottiem Pippenem stworzyli oni legendarny już tercet, który przez kolejne 3 lata siał postrach na parkietach NBA. To właśnie dzięki nieocenionej przydatności i charakternej grze "Wroga Publicznego nr 1" Jordan mógł sięgnąć po 3 kolejne tytuły mistrza NBA (1996-1998). W tym czasie "Byki" zanotowały także rekordowy bilans sezonu zasadniczego NBA - 72 wygrane i 10 porażek w sezonie 1995/1996. Rekord ten przetrwał aż do sezonu 2015-2016, w którym to kosmiczni Golden State Warriors poprawili go o 1 zwycięstwo.
Późniejsze lata kariery nie były już tak udane dla Dennisa Rodmana. Ostatni raz na parkietach NBA wystąpił w 2000 roku. W roku 2011 został natomiast członkiem Koszykarskiej Galerii Sław, przechodząc tym samym do historii dyscypliny.
W 1998 roku Rodman odwiedził Polskę. Warszawska policja miała wiele pracy
Rodman zasłynął z bardzo ekscentrycznego stylu życia. Kibice koszykówki z pewnością pamiętają wspomniany wcześniej romans z Madonną, próbę samobójczą w ostatnim roku gry dla Detroit Pistons, "homoseksualny ślub" czy głośną swego czasu przyjaźń Rodmana z wodzem Korei Północnej Kim Dzong Unem.
Nic dziwnego, że tak barwna postać miała rzeszę fanów w najdalszych zakątkach świata. Nie brakowało ich również w kraju nad Wisłą. Lata 90-te były bowiem złotym okresem popularność NBA w Polsce o czym dobitnie świadczą wydarzenia z roku 1998, w którym to... Dennis Rodman pojawił się w Warszawie. Do stolicy naszego kraju przyleciał w ramach akcji promocyjnej firmy AmerSport Converse, z którą miał podpisany kontrakt.
"[...]. Po konferencji prasowej (Dennis Rodman red.) grzecznie wziął udział w demonstracji przekazania władzom stolicy 16-tu tablic do koszykówki. Otrzymany w rewanżu znaczek Syreny natychmiast wpiął do podkoszulka. [...]. Zainteresowanie jego osobą ze strony fanów koszykówki zaskoczyło organizatorów. Już na 4 godziny przed planowanym przybyciem, pod sklepem ustawiła się kolejka. O 16.30 był to już kilkusetosobowy tłum, nad którym nikt nie panował" - opisywali ówczesną wizytę Rodmana dziennikarze "Dziennika Polskiego".
W późniejszych minutach sytuacja jeszcze bardziej wymknęła się spod kontroli, skutkiem czego na miejscu pojawiły się pierwsze radiowozy. Ich zadaniem było udrożnienie ruchu drogowego, bowiem powiększający się z minuty na minutę tłum zaczynał paraliżować ulice Warszawy. Rodman w ramach spotkania z fanami odpowiadał na przeróżne pytania, w tym te związane z karierą koszykarza, jak również te nieco bardziej zahaczające o jego bogate życie prywatne.
Nie była to pierwsza, ani ostatnia wizyta tak znamienitej osobowości prosto z parkietów NBA w naszym kraju. W 1964 roku w Polsce pojawił się bowiem skład złożony z gwiazdorów amerykańskiej ligi, wśród których znajdował się późniejszy 11-krotny mistrz NBA Bill Russell. W roku 2024 do kraju nad Wisłą przyjechał natomiast kultowy Shaquille O'Neal. Niemniej tego typu odwiedziny to prawdziwa rzadkość dla Polaków, dlatego nic dziwnego, że cieszą się ogromnym zainteresowaniem, które potrafi niekiedy wywołać prawdziwy chaos, tak jak miało to miejsce w przypadku historycznego przyjazdu Dennisa Rodmana.













