Robert Karaś w maju 2023 r. dokonał wielkiej rzeczy. Sportowiec po raz kolejny wziął udział w 10-krotnym Ironmanie i tym razem w końcu zrealizował swój plan, z którego musiał zrezygnować w poprzednim roku. Zawodnik pobił rekord świata, a linię mety przekroczył z czasem 164 godziny, 14 minut i 2 sekundy. Długo jego nie cieszył się z tego rezultatu, bowiem kilka tygodni temu na jaw wyszły informacje, które obnażyły jego wizerunek. W ciele sportowca wykryto śladowe ilości drostanolonu - substancji, która należy do grupy sterydów anaboliczno-androgennych. 34-latek od początku uparcie bronił swojej niewinności. Kiedy wiadomość o dopingu obiegła polskie media, sam zainteresowany opublikował na Instagramie oświadczenie, w którym skomentował doniesienia. Później rekordzista świata zaprzeczył jednak swoim słowom i zdradził, że był świadomy tego, że przyjmuje doping, jednak nie zagłębiał się w sprawę. Co więcej, winę zrzucał na wladze POLADA, narzekając również na swoich sponsorów. Drakońska kara dla pięciokrotnej mistrzyni świata. Dla Rosjanki to koniec Szef WADA grzmi w spawie Roberta Karasia. Postawił sprawę jasno. "Nie ma sensu słuchać" O triathloniście w ostatnim czasie wypowiedziało się wielu sportowców i ekspertów, w tym także szef POLADA Michał Rynkowski. Milczał jednak Witold Bańka, który pełni funkcję szefa światowej organizacji antydopingowej. Teraz jednak działacz przerwał milczenie i wrócił do afery, którą kilka tygodni temu żyła cała Polska. Mężczyzna od razu sprostował, że test wykrywaczem kłamstw, którego poddał się Karaś, by dowieść swojej niewinności, nigdy nie był brany pod uwagę jako ważny dowód. Były minister sportu podkreślił również, że wcześniej nie komentował doniesień w sprawie Polaka, ponieważ 34-latek nie jest reprezentantem Międzynarodowej Federacji Triathlonu. "Ten pan reprezentował freak federację, która organizuje zawody sportowe. Oni nie podlegają jurysdykcji agencji. Przyjęli w uchwale, że chcą przestrzegać reguł WADA, ale formalnie nam nie podlegają. To jest prywatna organizacja" - wyjaśnił. "Sport powinien być czysty. I tylko wtedy możemy budować wartości. Nie wyobrażam sobie, że w pewnym momencie zaczniemy bagatelizować przyjmowanie dopingu, bo to niszczy tylko idee czystego sportu. Wszyscy, którzy próbują to usprawiedliwić, to zachowują się tak, jak w przypadku, gdy usprawiedliwiamy kogoś, kto wsiadł po alkoholu do samochodu. To jest po prostu absurdalne" - zaznaczył Bańka. Triathlonistka zaatakowana gazem pieprzowym na treningu. "Bulwersujące"