Alexandra Ianculescu od najmłodszych lat interesowała się sportem. Jazda konna, łyżwiarstwo szybkie, kolarstwo - młoda zawodniczka nie ograniczała się jedynie do jednej dyscypliny sportowej. W końcu jednak kobieta musiała wybrać kierunek, w którym chce się rozwijać. Wówczas wybór padł na łyżwiarstwo. Pochodząca z Rumunii sportsmenka w 2001 roku wyemigrowała z rodziną do Toronto. Nic więc dziwnego, że młoda zawodniczka na większych imprezach reprezentowała właśnie Kanadę. W 2018 roku łyżwiarka miała okazję wystąpić na XXIII Zimowych Igrzyskach Olimpijskich. Wówczas jednak kobieta reprezentowała rumuńskie barwy. Niestety, rywalizacja o medale olimpijskie zakończyła się dla Ianculescu prawdziwym dramatem. Kobieta do kadry Rumunii dopisana została w ostatniej chwili, nie miała więc czasu, by odpowiednio przygotować się do rywalizacji i ostatecznie zajęła w Pjongczangu ostatnie miejsce. Teraz 31-latka zmieniła nieco ścieżkę zawodową i planuje wystąpić na... letnich igrzyskach olimpijskich w Paryżu. Kobieta chciałaby wywalczyć medal w kolarstwie. Przeniosła się nawet do Holandii, gdzie dołączyła do zespołu NWVG-Uplus, w którym przygotowywać się będzie do imprezy czterolecia. Niestety, ponieważ zespół, do którego należy Alexandra jest amatorski, olimpijka zmuszona jest szukać środków na sfinansowanie swojego wielkiego marzenia w inny sposób. Alexandra Ianculescu jest olimpijką, ale to konto na OnlyFans opłaca jej rachunki Alexandra Ianculescu w rozmowie z portalem "Daily Star" ujawniła, że kilka lat temu założyła konto na platformie OnlyFans, gdzie sprzedaje swoje zdjęcia w bikini i nie musi obawiać się już o kwestie finansowe. Ianculescu nie wstydzi się swojej działalności w sieci. Jakiś czas temu opublikowała na Instagramie wpis, w którym przyznała, że na początku obawiała się o swój wizerunek i nie chciała być postrzegana jako osoba znana ze sprzedaży fotek w bikini. Teraz jednak wie, że jest to szansa na zarobienie ogromnych pieniędzy i spełnienie swoich sportowych marzeń. Shakira w poruszającym apelu. Pisze, co wyprawiają media z Barcelony Cristiano Ronaldo puściły nerwy. Nagranie krąży po sieci