Święty-Ersetic wyjechała z Polski. Post na Facebooku mówi więcej niż 1000 słów
Po nieudanym sezonie Justyna Święty-Ersetic potrzebowała dobrego odpoczynku. Najpierw jednak musiała sobie odpowiedzieć na zasadnicze pytanie: czy profesjonalne uprawianie lekkoatletyki w jej przypadku ma jeszcze sens? Kiedy znalazła w sobie siłę, by rozstrzygnąć tę kwestię twierdząco, mogła zająć się już tylko organizacją wymarzonego urlopu. Właśnie pozdrowiła fanów z uroczego archipelagu na Pacyfiku.

"Kanion Waimea Kauai, jedno z najpiękniejszych miejsc, jakie kiedykolwiek widziałam! Niesamowite kolory, ogrom przestrzeni i widoki, które zapierają dech w piersiach. Hawaje naprawdę potrafią oczarować!" - to treść posta zamieszczonego przez Justynę Święty-Ersetic na Facebooku w środowy wieczór.
Na zamieszczonej fotografii widzimy rozpromienioną lekkoatletkę. W tle wspomniany kanion gdzieś na Oceanie Spokojnym. Doskonale kontrastujący z jesienną szarugą w Polsce.
Święty-Ersetic przeżyła w Tokio ogromne rozgoryczenie. Wizję zakończenia kariery rozważała na serio
Hawaje. Święty-Ersetic potrzebowała takiego miejsca i dobrej energii, jakie ono daje. Ma za sobą nieudany sezon. Krótko po MŚ w Tokio rozważała zakończenie kariery, ale ostatecznie odstąpiła od tego zamysłu.
Specjalistka od rywalizacji na dystansie 400 m nie kryła rozgoryczenia, gdy na japońskim czempionacie sztafeta mieszana z jej udziałem zakończyła rywalizację na czwartej pozycji - ledwie 0,02 s od medalu.
Kiedy żal udało się opanować, sportsmenka powiadomiła w mediach społecznościowych o gotowości do kontynuowania kariery.
"Ten sezon nie spełnił marzeń. Zostawił niedosyt. Zostawił głód. Ale w tym mroku narodziła się siła. Siła, która każe iść dalej. Walczyć mocniej. Bo każdy koniec jest początkiem czegoś większego" - oznajmiła na Instagramie.
"Dziękuję Wam za wsparcie - to ono dodaje mi skrzydeł! Do zobaczenia w sezonie 2026" - zapowiedziała w tym samym poście, definitywnie kładąc kres spekulacjom w tym temacie.













