W fatalnej sytuacji od już prawie tygodnia znajdują się mieszkańcy południowo-zachodniej części Polski. Ulewne opady deszczu, które nawiedziły centralną Europę wraz z nadejściem niżu genueńskiego, szybko doprowadziły do powstania kolejnych problemów, a mianowicie powodzi, które pozbawiły dachu nad głową wielu naszych rodaków. Sytuacja jest niezwykle trudna przede wszystkim w województwie śląskim, dolnośląskim i opolskim. Tam wiele miast znalazło się pod wodą, a mieszkańcy musieli zostać ewakuowani. Na ten moment ciężko jest przewidzieć, na ile oszacowane zostaną zniszczenia. Wiele wskazuje jednak na to, że tysiące, jeśli nie setki tysięcy Polaków, nie będą mieli możliwości ponownie wprowadzić się do swoich domów. Te bowiem doszczętnie zniszczone zostały przez żywioł. Najman grzmi ws. powodzi, wbija szpilę politykom. "Ludzie nie są głupi" Rabusie chcieli okraść rodzinę Weroniki Nowakowskiej podczas powodzi. "Bestialstwo" Na pomoc powodzianom ruszyło wiele znanych postaci ze świata sportu, w tym m.in. prezes Polskiego Związku Piłki Nożnej Cezary Kulesza, czy była fighterka Joanna Jędrzejczyk. Na południu Polski prężnie działa również m.in. była już biathlonistka Weronika Nowakowska. Pochodząca z Kłodzka sportsmenka na własnej skórze przekonała się, jak trudna może być walka z żywiołem. W 1997 roku przeżyła bowiem wielką powódź, w wyniku której zniszczony został m.in. Wrocław. Teraz członkowie rodziny 38-latki po raz kolejny bronić się musieli przed powodzią. Sprawy wcale nie ułatwił im fakt, że w tak trudnym czasie ktoś próbował zaczaić się na ich własności. Złodzieje ostrzyli sobie bowiem zęby na agregat prądotwórczy jej siostrzeńca. "Gdy woda zaczęła wzbierać, moja siostra ewakuowała się wraz z dzieckiem, ale mój siostrzeniec z żoną zostali, choć ich dom został zalany do sufitu. Wszystko jest do wyrzucenia, muszą teraz usunąć cały szlam, osuszyć budynek i dopiero wtedy będzie wiadomo, jaka jest sytuacja. Ale na pewno jako rodzina pomożemy, damy radę. (...) Najbardziej przykre jest to, że w trakcie tej całej tragedii ktoś uszkodził mu płot i chciał ukraść agregat prądotwórczy. Po prostu nie mam słów, nie mogę tego objąć rozumem. Nawet w takich sytuacjach zdarzają się kradzieże, ktoś wykorzystuje tragedię do złodziejstwa. To jest po prostu bestialstwo. Dlatego trochę rozumiem ludzi, którzy nie uciekali ze swoich domów, tylko chcieli bronić swoich dobytków. To jest po prostu straszne, że muszą o tym myśleć i bronić się przed próbami kradzieży" - ujawniła, cytowana przez WP SportoweFakty. Była reprezentantka Polski nie miała zamiaru siedzieć bezczynnie i zdecydowała się na założenie internetowej zbiórki, aby pomóc rodakom w potrzebie. "Założyłam ją, bo mam poczucie, że ludzie mogą odczuwać brak zaufania do ogólnych zbiórek. Poza tym ludzie chcieli mi wysyłać pieniądze na zasadzie: "rób z tym to, co uważasz". Nie chciałam być postawiona w takiej sytuacji, choć miło, że ludzie mi ufają. Zaczęłam też zbierać listy potrzeb od poszkodowanych i działać z ludźmi, którzy organizują zbiórki potrzebnych rzeczy i dowożą je na miejsce. Z zebranych pieniędzy na pewno kupimy coś konkretnego, być może wesprzemy konkretną rodzinę" - podkreśliła. Poruszające słowa Huberta Hurkacza w sprawie powodzi. Zaapelował do ludzi na całym świecie