W piątek, 8 marca ok. godziny 10:00 dwie osoby oblały pomarańczową farbą Warszawską Syrenkę. "Kryzys klimatyczny to wojny. Wojny to przemoc i gwałty. Nie możemy do tego dopuścić" - mówią przedstawiciele organizacji Ostatnie Pokolenie, która odpowiada za ten happening. Mistrz grzmi po skandalu. "Kiedyś idiota, dziś aktywista" Protest aktywistek spotkał się z potępieniem niemal z każdej strony sceny politycznej, ale również, a może przede wszystkim, od zwykłych mieszkańców Warszawy, dla których pomnik Syrenki jest bliskim i ważnym symbolem. Mocno związany ze stolicą były zawodnik MMA, a obecnie konferansjer i dziennikarz w serwisie "X" stwierdził, że tego rodzaju aktywiści to "Zaraza tych czasów". Wtórował mu w tym jeden z najlepszych płotkarzy w naszej historii Marek Plawgo, apelujący o karę dla kobiet, które dopuściły się tego czynu. "To czysty wandalizm. I oby za chwilę zasądzona kara wykonywania prac społecznych. Posprzątania tego po sobie, a później także po innych" - napisał w mediach społecznościowych. Najdalej posunął się nasz mistrz olimpijski w rzucie młotem Szymon Ziółkowski, który nie przebierał w słowach w krytyce Ostatniego Pokolenia. Kolejny protest aktywistek "Na miejsce pojechali policjanci. Kobiety zostały zatrzymane. Będą z nim prowadzone czynności procesowe" - przekazała PAP podkom. Barbara Szczerba ze stołecznej policji. Ostatnie Pokolenie to ta sama organizacja, która zorganizowała w niedzielę protest w Filharmonii Narodowej.