Sebastian Szymański nie ukrywa miłości do Boga. Ma wyjątkowy tatuaż
Sebastian Szymański znów dał powód do dumy polskim kibicom - jego gol w meczu z Litwą zapewnił reprezentacji zwycięstwo i przypomniał, dlaczego 26-letni pomocnik Fenerbahce SK jest jednym z najważniejszych graczy kadry. Choć na boisku imponuje determinacją i techniką, poza nim pozostaje człowiekiem skromnym, czerpiącym siłę z wiary. To właśnie głęboka relacja z Bogiem pomaga mu zachować spokój, pokorę i wdzięczność.

Sebastian Szymański po raz kolejny udowodnił, że jest jednym z najjaśniejszych punktów polskiej reprezentacji. W niedzielnym meczu z Litwą to właśnie on przyczynił się do triumfu "Biało-Czerwonym", otwierając wynik spotkania już w 15. minucie - trafienie padło po precyzyjnym dośrodkowaniu z rzutu rożnego. Po meczu w Kownie 26-latek znów znalazł się w centrum uwagi mediów i fanów, którzy od lat obserwują jego rozwój - od pierwszych kroków w Legii Warszawa, przez rosyjskie Dynamo Moskwa, aż po występy w jednym z największych tureckich klubów, Fenerbahce SK.
Sebastian Szymański jest osobą wierzącą. "Modlę się przed każdym meczem"
Choć na boisku imponuje determinacją, techniką i skutecznością, poza nim Szymański pozostaje osobą skromną i raczej powściągliwą. Rzadko udziela wywiadów, a gdy już to robi, częściej mówi o piłce niż o sobie. Jednak kilka lat temu uchylił rąbka tajemnicy na temat swojego życia prywatnego i duchowego. W rozmowie z RMF24 przyznał, że wiara odgrywa w jego życiu ogromną rolę. To właśnie Bogu przypisuje siłę, która pozwala mu pokonywać przeciwności - zarówno te boiskowe, jak i osobiste. "Na pewno jestem osobą wierzącą. Wiem, że Bóg czuwa nad nami i pomaga w trudnych sytuacjach" - mówił w wywiadzie.
Piłkarz podkreślił, że przed każdym meczem modli się o opiekę i spokój ducha. Dla niego to nie rytuał, lecz naturalny odruch serca. "Modlę się przed każdym meczem do Góry, żeby czuwała nad nami i pomagała w trudnych momentach. Czasem można pomyśleć, że się modlę i nie ma reakcji. Tak nie jest. W pewnym stopniu, ale na pewno zawsze Pan Bóg pomoże" - wyznał. Te słowa pokazują jego głęboki spokój i zaufanie wobec sił wyższych, które pomagają mu zachować równowagę w świecie pełnym presji, rywalizacji i medialnego zgiełku.
Wiara Szymańskiego ma także wymiar osobisty i emocjonalny. W 2012 roku, gdy miał zaledwie trzynaście lat, stracił ojca, który przegrał walkę z nowotworem. To doświadczenie na zawsze go ukształtowało. Na udzie ma wytatuowaną datę śmierci taty, a na przedramieniu różaniec - symbole pamięci, miłości i duchowej więzi. "Nie robiłem tego tatuażu, żeby się popisać. Zrobiłem to tylko i wyłącznie dla siebie" - tłumaczył.












