Za nami tegoroczna edycja gali ESPY Awards (Excellence in Sports Performance Yearly Awards), podczas której prestiżowe statuetki trafiają w ręce sportowców z całego świata. W tym roku na pierwszy plan wysunęli się tenisiści - galę miała bowiem okazję poprowadzić jedna z najbardziej utytułowanych zawodniczek w historii kobiecego tenisa, Serena Williams. "Nie mogłabym być bardziej podekscytowana. (...) To spełnienie moich marzeń i coś, co chciałam zrobić, odkąd pamiętam. (...) Nie mogę się doczekać" - przyznała Amerykanka w maju, kiedy okazało się, że to właśnie ona otrzymała zaszczytną rolę prowadzącej. Serena Williams pozwoliła sobie na dużo na gali. Okrutnie zażartowała z księcia Harry'ego i Meghan Eugenie Bouchard w zjawiskowej stylizacji na ESPY Awards. Kanadyjka zachwyciła Serena Williams nie była jedyną przedstawicielką tenisa, która pojawiła się na imprezie w Los Angeles. Na czerwonym dywanie podczas wydarzenia nazywanego sportowym odpowiednikiem Oscarów, pojawiła się m.in. Eugenie Bouchard. Kanadyjska sportsmenka, która jakiś czas temu okrzyknięta została "najpiękniejszą tenisistką świata", dumnie pozowała do zdjęć w krótkiej cekinowej sukience w czarnym kolorze, a stylizację uzupełniła złotymi dodatkami. Swoją kreacją 30-latka przyćmiła inne gwiazdy sportu, które także pojawiły się na gali, w tym m.in. utytułowaną narciarkę Lindsey Vonn. Amerykanka zdecydowała się na mocno odsłaniającą ciało suknię, do której dobrała czarne sandałki na szpilce i modny zegarek. Na złoto postawiła także młoda gimnastyczka, Olivia Dunne. Eugenie Bouchard warto podkreślić, zajmuje się nie tylko sportem. Kanadyjka już od jakiegoś czasu prężnie działa w mediach społecznościowych i miała okazję przekonać się na własnej skórze, z jakimi problemami mierzą się obecnie influencerki. Wielokrotnie bowiem hejtowana była przez internautów, którzy niewiele wiedzieli na temat tego, jak w rzeczywistości wygląda jej życie prywatne. "Dostałam tyle nienawiści za robienie czegokolwiek innego niż tenis. To był ciężar, który dźwigałam na swoich barkach i było to naprawdę trudno. Przynajmniej teraz jest to bardziej akceptowane. Nie, żebym była jedynym pionierką, która robiła te rzeczy, ale czuję, że uczyniłam to trochę bardziej normalnym (...) Poza tym nie brałabym wszystkiego tak osobiście i nie pozwoliłabym, aby nienawiść wsiąkła mi do mózgu. Pranie mózgu działa i jeśli zaczynasz słyszeć negatywne rzeczy o sobie w kółko, trudno w to nie uwierzyć. Chciałabym tylko móc to bardziej odhaczyć i nie pozwolić, aby wpłynęło to na moją pewność siebie, ponieważ całkowicie wpłynęło to na to, jak myślałam o sobie. Wpłynęło nawet na to, jak grałam" - ujawniła w rozmowie z The Times. Stefanos Tsitsipas w ogniu krytyki. Nie do wiary, jak potraktował Paulę Badosę, kibice wściekli