Ewa Swoboda niezadowolona z organizacji ME w Rzymie Ewa Swoboda należy do grona tych osób, które mówią, co myślą. Lekkoatletka śmiało wyraża mało pochlebne opinie, jeśli ktoś jej czymś podpadnie. A organizatorzy odbywających się w Rzymie lekkoatletycznych mistrzostw Europy w jej oczach (a także jej koleżanek ze sztafety) zdecydowanie nie zasłużyli na komplementy. Przeciwnie. Spirtnerka od przeszło dziesięciu lat jeździ na rozmaite zawody najwyższej rangi. Ma zresztą na swoim koncie niejeden medal, a kolekcjonowanie sukcesów zaczęła już jako nastolatka. Tym samym ma za sobą różne cenne doświadczenia i niejedno już przeżyła, biorąc udział w mistrzostwach Europy czy świata. Niestety, tegorocznych lekkoatletycznych mistrzostw Europy nie będzie wspominać najlepiej z wielu powodów. Kilka dni temu wspominaliśmy, że we wtorkowym biegu w sztafecie kompletnie nie była sobą. Wówczas narzekała, że ceremonia medalowa odbyła się bardzo późno, a bieg był wcześnie rano, przez co nie była w stanie się zregenerować i nabrać sił do biegu w sztafecie. Koniec końców Swoboda zastanawiała się, czy w ogóle wystąpić w środowym finale, do którego wraz z Krystyną Cimanowską, Moniką Romaszko i Magdaleną Stefanowicz się zakwalifikowały. Ostatecznie zdecydowała się na udział, jednak nawet nie musiała biec, gdyż wystąpiły problemy z przekazaniem pałeczki. Jednak Ewa Swoboda czuła niesmak - dosłownie i w przenośni - jeszcze z jednego powodu. Swoboda wściekła na organizatorów. Nie smakowało jej włoskie jedzenie Włochy nieodzownie kojarzą się wszystkim z makaronami czy pizzą, za którymi cały świat dosłownie przepada. Wygląda jednak na to, że tak pożądana kuchnia włoska zupełnie nie przypadła do gustu naszym reprezentantkom w sztafecie 4x100 m. Ewa Swoboda nie zamierzała przemilczeć faktu, że posiłki jej nie smakowały. Przed kamerami TVP Sport powiedziała wprost, co o tym myśli, choć tak naprawdę temat kulinarny jako pierwsza poruszyła Magdalena Stefanowicz. Swoboda szybko dodała, co myśli o kuchni serwowanej podczas zawodów. "(...) Mogli by dać normalne żarcie, a nie ten makaron z pomidorowym sosem i pesto - wyznała z goryczą Magdalena Stefanowicz. Swojego rozczarowania nie kryła także Kryscina Cimanouska: "Nie było, co zjeść przed biegiem na 200 metrów - wyżaliła się. Ewie Swobodzie zostało już tylko gorzkie podsumowanie. "Jedli szynkę na obiad. Szynkę z kurczaka. Zamiast mięsa była szynka" - powiedziała również wyraźnie rozczarowana. "Podsumowała" krótko organizatorów i wyraziła nadzieję, że kolejne mistrzostwa odbędą się wszędzie, tylko nie we Włoszech: "To są najgorzej zorganizowane mistrzostwa, na jakich byłam w moim życiu, a już od 2013 roku jestem na takich imprezach. I mam nadzieję, że we Włoszech już się nic nie odbędzie". Czas pokaże...