Od kilkunastu miesięcy ukraińcy tenisiści muszą trenować poza granicami własnego kraju, który broni się przed atakiem wroga. Od kiedy Władimir Putin rozpoczął operację militarną za naszą wschodnią granicą, sport dla niektórych zszedł na dalszy plan. Warto dodać, że o ile w niektórych dyscyplinach, Rosjanie i Białorusini zostali wycofani z rywalizacji, o tyle w tenisie sportowcy pochodzący z tych krajów mogą brać udział w wielkoszlemowych turniejach. Temu wszystkiemu muszą przyglądać się zawodnicy z Ukrainy, którzy często żalili się w mediach, że w tym trudnym dla nich czasie, nie mogą liczyć na pomoc od władz WTA. Anhelina Kalinina, która obecnie przygotowuje się do wielkoszlemowego Wimbledonu, wyznała, że ciężko jest jej zebrać myśli i skupić się na sporcie, kiedy w jej rodzinnej miejscowości dzieje się tragedia. Rywalka Świątek prosto z mostu o swoim największym sukcesie. "Byłam naiwna" Ukrainka otworzyła się na temat wojny. Słowa mrożą krew w żyłach W ostatnich dniach media obiegły dramatyczne obrazki z Ukrainy. Rosyjscy żołnierze wysadzili zaporę na Dnieprze. W efekcie wiele miast zostało zalanych przez wodę. Kalinina, która dorastała w Nowej Kachowce, w rozmowie z portalem "inews.co.uk" ujawniła, czego dopuścili się agresorzy. Kiedy wojska Władimira Putina najechały tereny Ukrainy, dziadkowie Kalininy mimo usilnych próśb, nie zamierzali opuszczać miasta. Rodzina sportsmenki chciała przenieść ich do Kijowa i dopiero kiedy bomba spadła na dom obok, podjęli decyzję o wyprowadzce. Dzięki mediom społecznościowym tenisistka utrzymuje kontakt z bliskimi. "Dzieci są przestraszone tym, co się dzieje. Moja mama jest trenerem tenisa i ma grupę dzieci poniżej 10 lat. Powiedziała mi, że kiedy pogoda była zła i grzmiało, to jej podopieczni strasznie się bali i nie byli w stanie ćwiczyć. Ciężko było ich opanować" - dodała. Dramat rywalki Igi Świątek. Najpierw bolesna porażka z Polką, teraz to. Podjęła trudną decyzję