Hieronim Zoch to nazwisko znane kibicom piłki nożnej w Polsce, zwłaszcza tym, którzy śledzą rozgrywki Ekstraklasy i I Ligi. Były bramkarz Arki Gdynia i Wigier Suwałki, dziś związany z trzecioligową Siarką Tarnobrzeg, gdzie pełni funkcję trenera bramkarzy, teraz mierzy się z wyzwaniem, którego nie da się porównać z żadnym sportowym starciem. Razem ze swoją rodziną stanął w obliczu najtrudniejszego przeciwnika - choroby nowotworowej. Koniec ery w Realu Madryt. Plotki się potwierdziły. Legenda ogłasza odejście Żona Hieronima Zocha walczy z nowotworem Żona Hieronima, Nicola, choruje na chłoniaka Hodgkina, złośliwą chorobę układu chłonnego. Diagnoza spadła na nich niespodziewanie, w jednym z najbardziej wrażliwych momentów życia - pod koniec ciąży kobiety. Zaczęło się niepozornie: zwykłe przeziębienie, wizyta u lekarza rodzinnego, brak alarmujących sygnałów. Jednak z czasem pojawiły się niepokojące objawy, które ostatecznie zaprowadziły młodą kobietę na szpitalny oddział w 32. tygodniu ciąży. W tamtej chwili ich świat się zatrzymał. Obawy o zdrowie dziecka, możliwość przedwczesnego porodu, niepewność - wszystko to towarzyszyło im aż do narodzin dziecka. Niedługo później z ust lekarzy padły słowa, które zmieniły życie całej rodziny: chłoniak Hodgkina, stadium drugie. Nicola już wtedy wiedziała, że czeka ją walka na wielu frontach. Leczenie rozpoczęło się niemal natychmiast po porodzie. Cykl za cyklem - chemioterapia, badania, konsultacje, dojazdy do ośrodków specjalistycznych. W międzyczasie opieka nad nowo narodzonym dzieckiem i próba zachowania choćby namiastki normalności. Lekarze dają nadzieję. Chłoniak Hodgkina to nowotwór, który - przy odpowiednim leczeniu - może być wyleczony. Ale terapia jest długa, kosztowna i wymaga nieprzerwanego zaangażowania zarówno medycznego, jak i finansowego. Dlatego Zochowie, mimo swojej niezależności i ogromnej determinacji, postanowili poprosić o pomoc. Założyli oni internetową zbiórkę, z której dochód przeznaczony zostanie w stu procentach na leczenie kobiety. "Zdrowie psychiczne u kresu... badania, wizyty, dojazdy, leki, terapie... to wszystko generuje ogromne koszta. Sporą część tych kosztów pokrywamy od kilku miesięcy z własnych środków i przy pomocy najbliższych. Walka trwa już długo i te środki niestety kurczą się w szalonym tempie... a żyć trzeba. Bardzo chcę zakończyć już etap "nowotwór" ale też nie chcę by pieniądze stanęły mi na drodze do powrotu do zdrowia zarówno fizycznego jak i psychicznego" - przekazała Nicola w opisie zbiórki. Niespodziewane odejście z Barcelony? Lewandowski już pogodzony, rywal nawet się nie wahał