Nie jest tajemnicą, że Maryla Rodowicz jest wielką fanką tenisa. Królowa polskiej estrady od lat śledzi poczynania reprezentantów Polski na arenach międzynarodowych, a obecnie z zapartym tchem ogląda wszystkie mecze Igi Świątek. Nawet te, które rozgrywane są w godzinach nocnych czasu polskiego. Miłość do tej dyscypliny sportowej rozbudziła się w artystce podczas wakacji z Agnieszką Osiecką w Bułgarii w 1978 roku. Wówczas Rodowicz poznała tam trenera, do którego zgłosiła się na prywatne lekcje. "On zgodził się mnie przyjąć, ale powiedział, że ma wolne tylko dwie godziny w ciągu dnia, od 12 do 14, czyli w szczycie bułgarskiego żaru. Słońce paliło strasznie, ale co tam, katowałam się na tym korcie. (...) Potem, jak już pokochałam ten sport, to wszędzie jeździłam z rakietą tenisową, bo a nuż gdzieś będę mogła zagrać. Na trasę do Związku Radzieckiego, na festiwal do Los Angeles" - ujawniła w obszernej rozmowie z Krzysztofem Bienkiewiczem z Interii. Najpierw plotki o romansie, a teraz to. Biznesmen przyłapany na meczu Sabalenki Maryla Rodowicz: "Bardzo chciałam zagrać z Matą i Quebonafide w tenisa" Jeszcze kilka lat temu Maryla Rodowicz każdą wolną chwilę spędzała na korcie. Jak się teraz okazuje, artystka miała wówczas listę potencjalnych rywali, w którymi chciałaby zmierzyć się na korcie. Wśród nich znaleźli się - co ciekawe - raperzy Mata i Quebonafide, a więc Michał Matczak i Kuba Grabowski. Ostatecznie udało jej się zagrać tylko z jednym z nich. "Bardzo chciałam zagrać z nimi w tenisa. Oni się ze mną umawiali, ale zdarzało się, że nie docierali na te spotkania. Zamawiałam korty, trenerów, a oni nie dojeżdżali. Ostatecznie udało mi się zagrać z Quebo. Całkiem dobrze gra" - zdradziła. Panowie znaleźli się także na liście artystów, z którymi Maryla Rodowicz chciałaby nawiązać współpracę: "Chciałam, żeby mi napisali teksty. Pierwszy pomysł, żeby coś zrobić z hip-hopem miałam już w 1984 roku. Byłam wtedy w Nowym Jorku i hip hop był obecny wszędzie. Na stacjach benzynowych, w sklepach. To były takie utwory, gdzie w zwrotkach był rap, a refreny były śpiewane i to mi się bardzo podobało. Pomyślałam wtedy, że poproszę Michała Urbaniaka, żeby wyprodukował mi taką płytę, ale najbardziej mi zależało na bitach. Głównie o nie mi chodziło. A że bardzo mi się podobają teksty Quebo i Maty, pomyślałam, że gdyby mi napisali słowa, to byłoby coś. No ale Quebo już się wycofał z branży i zakończył karierę". Ostatni raz na korcie Maryla Rodowicz zagrała trzy lata temu. Od tamtej pory artystka zmagała się z problemami zdrowotnymi, przez które nie mogła uprawiać uwielbianej przez siebie dyscypliny. "Dawno nie miałam rakiety w ręku, ale ona stoi w mojej sypialni dokładnie tam, gdzie ją zostawiłam 3 lata temu. Codziennie na nią patrzę i mówię do niej: Jeszcze zagramy, moja kochana" - oznajmiła. 2:6, 3:5, krok Polki od katastrofy. W taką przemianę chyba sama nie wierzyła