Robert Karaś udowodnił, że nie bez powodu był faworytem do wygrania w IUTA World Championship Swiss Ultra Triathlon na dystansie 10-krotnego Ironmana. Podczas wyścigu szybko wywalczył sobie ogromną przewagę i zmierzał po wygraną, lecz na drodze do osiągnięcia sukcesu stanęły problemy zdrowotne. Sportowiec musiał zejść z trasy na polecenie lekarza. "Bardzo dziękuję za wsparcie, za miłe słowa, które wysyłacie. Mam krótkie sprostowanie. Czuję się dobrze. Widziałem, że piszą o wyczerpaniu czy problemach z kręgosłupem. Miałem operację, to były urologiczne sprawy. Uaktywniło się to na rowerze i nie dało już rady biec" - ujawnił sam zainteresowany. Ostatecznie zawody wygrał Belg Kenneth Vantuyne, drugi był Niemiec Richard Jung, a trzeci Polak Adrian Kostera. Ten ostatni zabrał głos po rywalizacji i podzielił się swoimi spostrzeżeniami na temat Roberta Karasia. "Mam nadzieję, że nie zostanie to źle odebrane, ale o tym że Robert nie ukończy rywalizacji, wiedziałem już podczas etapu kolarskiego. Karaś pokonywał podjazdy pod górę na stojąco, a gdy mijał rywali, dodatkowo przyspieszał, szarpiąc tempo. Każdy organizm ma ograniczenia fizyczne i dla wszystkich uczestników zmagań było jasne, że z taką jazdą nie ma szans ukończyć zmagań. Rywalizując przez tydzień, trzeba być bardzo uważnym i rygorystyczne pilnować tempa" - powiedział w rozmowie z WP Sportowymi Faktami. Słowa te mocno zbulwersowały Karasia. Odniósł się do nich na Instagramie. Polak biegnie Ironmana w klapkach. Wszystko przez pogodę! Robert Karaś ostro do Adriana Kostery: "Gadasz jakieś głupoty, żeby się wybić na moim nazwisku" Robert Karaś nagrał bardzo emocjonalne wideo, w którym w ostry sposób przedstawił swoje racje. Jego zdaniem Kostera mocno mija się z prawdą. Przy okazji ujawnił, że razem z zespołem pomógł rywalowi podczas wyścigu, ale teraz tego żałuje. Następnie nawiązał do swoich problemów zdrowotnych, które odezwały się podczas biegu. I wbił szpilę Kosterze. "Jakbyś wiedział, co się stało trzy tygodnie przed, zobaczył filmiki i zdjęcia, to byś po prostu się zamknął. A ty gadasz jakieś głupoty, żeby się wybić na moim nazwisku w internecie. Jesteś debilem. Jak spojrzysz na wyniki, to zobaczysz, że do strefy zmian wjeżdżałem prawie trzydzieści godzin przed tobą. Mógłbym iść i skończyłbym te zawody jako pierwszy. A to nie o to chodziło" - stwierdził. Na koniec spróbował wytłumaczyć się z mało pobłażliwej formy przekazu swojego zdania. "Wiem, że to może wyglądać na mocno emocjonalne i za mocno powiedziane, ale prawda jest taka, że ten gość próbował mi umniejszać już przed startem, gadał głupoty na mnie w internecie. A teraz, jak pomogliśmy mu na zawodach, to po gada takie rzeczy na mój temat. Dlatego myślę, że jest wszystko dobrze wyważone" - podsumował. Wideo już zniknęło z sieci. Tak Kostera radzi sobie z problemami na trasie triathlonu. Ta piosenka daje mu siłę