"Przemielony i wypluty" Andrzej Wrona spróbował nowego sportu. Nie było łatwo
Andrzej Wrona postanowił w Brazylii spróbować czegoś nowego i zapisał się do szkółki kitesurfingu. Okazało się, że początki nie były usłane różami. Były siatkarz pokazał, jak wyglądał jego trening i skomentował go wymownymi słowami. Pod koniec miał już dość. Okazało się jednocześnie, że pobił pewien rekord.

Aktualnie Wrona wraz z żoną i córkami gości u swojej szwagierki, Hanny Zborowskiej-Neves w Brazylii. Rodzina korzysta z pięknej aury i wypoczywa w bajkowych okolicznościach przyrody.
Andrzej Wrona postanowił spróbować czegoś nowego
Zborowska i Wrona postanowili zrobić sobie dłuższą przerwę i pojechać na jakiś czas z dziećmi do Brazylii. Aktorka zakończyła niedawno zdjęcia do serialu kryminalnego, a Wrona zadebiutował w mediach jako komentator meczów siatkówki. Para postanowiła zrealizować swój plan i odwiedzić siostrę artystki w jej domu za oceanem.
Przy okazji Wrona stwierdził, że warto spróbować czegoś nowego i zapisał się do szkółki kitesurfingu. Jego pierwsza przygoda z tym sportem zakończyła się sporą niespodzianką zarówno dla niego, jak i całej szkółki.
Andrzej Wrona zaczął i od razu rekord
"Przemielony i wypluty dziś przez ocean. Ale po 3,5 godziny lekcji coś tam się zaczyna udawać" - napisał, pokazując przy tym zarejestrowany przez jego małżonkę fragment jego pierwszego spotkania z deską.
Jak się okazało, pobił przy tym pewien rekord. Był pierwszym podopiecznym szkółki, któremu udało się tak szybko stanąć na desce - podczas, gdy innym potrzebne było na to około pięciu godzin, Wrona dokonał tego po mniej niż czterech godzinach. Widać w takim razie, że ma do tego smykałkę.












