Kinga Rusin z mediami związana była przez kilka dekad. Zaczynała w TVP, ale rozkwit jej kariery nastąpił, gdy znalazła zatrudnienie w konkurencyjnym TVN. Prowadziła tam m.in. "Dzień Dobry TVN", czy show "Agent. Gwiazdy". W pewnym momencie postanowiła jednak ze wszystkiego zrezygnować Kinga Rusin i Marek Kujawa żyją jak w bajce Wraz z obecnym partnerem Markiem Kujawą, z którym związała się po głośnym rozwodzie z Tomaszem Lisem, zaczęli jeździć po całym świecie, ciesząc się życiem na rajskich plażach. Dzięki zarobionym przez lata pieniądzom i prężnie działającemu biznesowi kosmetycznemu śmiało mogła sobie na to pozwolić. Kinga nie zapomniała jednak o swoich fanach, z którymi stara się być w stałym kontakcie, a dzięki social mediom jest to możliwe. Na Instagramie celebrytka chwali się swoim bajkowym życiem, pokazując często miejsca, w które "zwykły Polak" pewnie nigdy w życiu nie dotrze. Kinga Rusin podzieliła się radością ze wszystkimi Ostatnio Rusin i Kujawa postawili jednak na nieco bardziej dostępną dla rodaków destynację - południe Hiszpanii. Jak się okazało, dziennikarka osiadła tam nie bez powodu. Uradowana miała bowiem do przekazania fanom nie lada nowinę. Oficjalnie pochwaliła się, że niebawem zakończy szkolenie z ujeżdżenia pod okiem Joaquina Legarre, byłego reprezentanta Hiszpanii, trenera i sędziego międzynarodowego. "Mam to! Jeszcze dwa treningi i skończę kliniki master class w ujeżdżeniu pod okiem Joaquina Legarre, byłego reprezentanta Hiszpanii, trenera i sędziego międzynarodowego. Długo się do tego przymierzałam, bo od kilku już lat nie jeżdżę regularnie, a tym bardziej nie trenuję. Ale takie miałam marzenie" - przekazała Kinga. Hiszpański reprezentant zachwycony Kingą Rusin Jak zapewniła, hiszpańscy instruktorzy byli wręcz zachwyceni jej umiejętnościami. "Jestem przeszczęśliwa, że Joaquin i jego żona Teresa Cortes ocenili moje lekko zardzewiałe umiejętności na tyle wysoko, że pozwolili mi trenować na swoim ogierze klasy grand prix, Marcosie. Co to jest za frajda! I wzruszenie, bo Marcos do złudzenia, nie tylko z wyglądu, ale też z ruchu i charakteru, przypomina mojego ukochanego Eolo" - dodała Rusin. Na koniec dodała, że jeździectwo w "dawnym życiu" pomagało jej zapomnieć o problemach i trudnościach. "Jeździectwo było swojego czasu moim lekiem 'na całe zło'. Przebywanie z Eolo, oderwanie się od problemów, koncentracja na wspólnych zadaniach były jak najlepsza terapia" - wyjawiła. Wpis Rusin wzbudził spore emocje w komentarzach. Ludzie gratulowali jej kolejnych sukcesów i zazdrościli bajkowego życia. "Czytanie Twoich postów, to czysta przyjemność! Wspaniale opowiadasz o pasji do życia i pięknie tą energią emanujesz. Życzyłabym sobie, by każdy na tym świecie zajął się sobą w taki właśnie sposób, bez jadu i zawiści", "Ja jestem przeszczęśliwa, że realizuje Pani swoje plany. Może i mnie się kiedyś to uda, choć z racji swojego wieku i dużego bagażu… to już chyba niemożliwe. Dużo radosnych chwil", "Gratuluję! Piękna ta pani miłość do koni, cudowne wspomnienia i miejsce w sercu dla ukochanego Eolo","Brawo! Trzeba spełniać marzenia Pani Kingo" - czytamy. Zobacz też: Jeździecka Cavaliada w Lublinie: Krzysztof Ludwiczak z Grand Prix Niespodziewany "cios "w Małgorzatę Rozenek-Majdan. Ludzie przestali się hamować, ostre komentarze Wojciech Szczęsny brutalnie szczery. Zderzył się ze ścianą. "To naprawdę boli"