Dani Alves nadal przebywa za kratami, po tym jak został zatrzymany w związku z podejrzeniami dotyczącymi napaści seksualnej. Według poszkodowanej, do gwałtu miało dojść w jednej z barcelońskich dyskotek. Były zawodnik FC Barcelony do tej pory nie mógł wyjść za kaucją, ale jego obrońcy starają się o to, by pod pewnymi warunkami jednak mógł opuścić mury zakładu i oczekiwać na proces poza nim. To byłoby jednak możliwe jedynie pod pewnymi warunkami, media hiszpańskie piszą np. o opcji zainstalowania telemetrycznej bransoletki umożliwiającej ustalenie miejsca przebywania Alvesa. Czytaj także: Nowy świadek w sprawie Daniego Alvesa! Prawniczka o sprawie Daniego Alvesa: Realne ryzyko ucieczki Takiemu rozwiązaniu sprzeciwia się jednak poszkodowana i jej prawnicy. Ester Garcia, czyli prawniczka reprezentująca 23-latkę złożyła w czwartek stosowne pismo w tej sprawie - zdradza "As". Jak argumentuje, jej zdaniem w przypadku Brazylijczyka istnieje "realne ryzyko ucieczki". Zwłaszcza, że Alves jest człowiekiem majętnym, posiadającym liczne biznesy w Hiszpanii i Brazylii. Obrońcy Alvesa stanowczo jednak zaprzeczają, by faktycznie istniała taka możliwość w kontekście byłego gracza "Blaugrany". Tymczasem ostatnio hiszpańskie media twierdziły, że były piłkarz FC Barcelony przebywając za kratami, nie zamierza tracić rezonu. "Opuściłem dom rodzinny, gdy miałem zaledwie 15 lat. Uporałem się w moim życiu z sytuacjami bardzo trudnymi. Ta będzie jedną z kolejnych, które mi się przydarzą. Niczego się nie boję" - miał oświadczyć, cytowany przez "La Vanguardię". Zobacz: Słowa Alvesa zza krat cytują hiszpańskie media. "Niczego się nie boję!"