Mateusz Borek, popularny polski dziennikarz sportowy, przebywa obecnie na wakacjach w Turcji. Jego wypoczynek został jednak przerwany przez groźnie wyglądającą sytuację - w okolicach Bodrum, miasta nad Morzem Egejskim, wybuchł pożar, który zmusił do ewakuacji dziesiątki ludzi, w tym i samego Borka. Wielki dym nad tureckim wybrzeżem Dziennikarz zamieścił na Twitterze wpis opatrzony krótkim materiałem filmowym, na którym widać ogromne słupy dymu unoszące się nad tureckim wybrzeżem. Filmik został nakręcony z pokładu jednej z łodzi, która zabrała turystów z dala od strefy zagrożenia."Czegoś takiego to jeszcze nie przeżyłem" - mówi Mateusz Borek na nagraniu. "Płonie nasz hotel, który zajął się od lasu" - relacjonuje dziennikarz.Najnowsze informacje z igrzysk olimpijskich - Sprawdź Mateusz Borek apeluje do użytkowników Twittera "My już jesteśmy bezpieczni" - napisał, mając na myśli najpewniej siebie i swoją żonę, Joannę. Jednocześnie zaapelował do użytkowników Twittera o to, by ostrzegali swoich znajomych znajdujących się w okolicach Bodrum przed szalejącym żywiołem.Bodrum to popularna miejscowość wypoczynkowa znajdująca się blisko greckiej wyspy Kos. Z nagrania zamieszczonego przez Mateusza Borka wynika, że to właśnie na tę wyspę transportowano osoby uciekające przed pożarem. PaCze