Jakiś czas temu wyszło na jaw, że Kamil Stoch poważnie rozważał zakończenie kariery sportowej. Wszystko z powodu dość kiepskiego poprzedniego sezonu, który mocno zdołował skoczka. W jednym z wywiadów 37-latek wprost przyznał, że gdyby żona nie wkroczyła do akcji, mogło być różnie. Kamil Stoch myślał o zakończeniu kariery. Odwiodła go od tego żona "Tydzień po zakończeniu sezonu zrodził się pomysł, żeby dalej skakać na nartach, oczywiście za namową mojej małżonki. Zmotywowała mnie, żeby jeszcze zebrać się w sobie, podnieść głowę i spróbować jeszcze powalczyć, ostatkiem sił wykorzystać rezerwowe pokłady mocy. W dalszym ciągu czuję, że jest we mnie jeszcze niewykorzystane potencjał. Chcę to wszystko uzewnętrznić i odnieść sukces" - wyznał w wywiadzie dla skijumping.pl. Ten sezon miał być zgoła inny, Stoch postawił na własny team szkoleniowy, który miał pomóc mu w powrocie na szczyt. Do tej pory trudno jednak mówić o spektakularnych sukcesach, choć podczas ostatnich zawodów PŚ w Sapporo Kamil wypadł najlepiej ze wszystkich Polaków. To był ostatni pucharowy dzień przed przerwą i mistrzostwami świata, które na przełomie lutego i marca odbędą się w Trondheim. Rozbudziło to pewne nadzieje wśród fanów "Orła z Zębu" Nic więc dziwnego, że temat Kamila wrócił z impetem do mediów, a przy okazji zaczęły pojawiać się pewne mało znane fakty z jego życia prywatnego. Chodzi m.in. o wykształcenie skoczka. Sporą ciekawostką jest to, że żona Ewa Bilan-Stoch także i w tym przypadku musiała wkroczyć swego czasu do gry. O tym wiedzieli naprawdę nieliczni. Takie wykształcenie ma Kamil Stoch. Gdyby nie żona, mogło skończyć się zupełnie inaczej Okazuje się, że dla rodziców Stocha bardzo ważne było to, by syn miał wyższe wykształcenie. Jak wyjawił w jednym z wywiadów, z mamą miał swoistą umowę dotyczącą edukacji. "Z mamą mieliśmy umowę, że jeśli chcę zostać profesjonalnym sportowcem, to muszę zdać maturę. Niestety, nie zauważyłem tego, co było napisane małym druczkiem. A mianowicie studia. Musiałem je ukończyć" - opowiadał swego czasu w Drużynie Mistrzów WP SportoweFakty. Skoczek przyznał jednak wprost, że na uczelni szło mu jak po grudzie. I było naprawdę blisko, by się poddał na ostatniej prostej. Studiów jednak ostatecznie nie rzucił i znów ogromna w tym zasługa Ewy Bilan-Stoch. Dzięki temu szczeremu wyznaniu Kamila potwierdziły się doniesienia o nim i żonie. Żona Kamila Stocha nie pierwszy raz wkroczyła do akcji. Nie mogła tego tak zostawić "Studia skończyłem tylko dlatego, że żona mi powiedziała, bo chciałem zrezygnować na piątym roku studiów. Wynikło tam dużo różnych komplikacji, ja tam nie do końca miałem wszystko pozamykane, a musiałem zrobić wszystko w miesiąc, a nie było na to czasu. I chciałem wszystko rzucić i sobie podarować. (...) Wtedy Ewa powiedziała: 'nie, masz to wszystko zrobić. Pięć lat tutaj przesiedziałeś, to i miesiąc wytrzymasz. Zepniesz się i zrobisz. Pomogę ci'" - wyjawił szczerze w programie "Oko w oko". Dzięki temu dziś skoczek może cieszyć się tytułem magistra, który zdobył na Akademii Wychowania Fizycznego w Krakowie. "Dzięki pomocy żony i jej waleczności skończyłem te studia" - podsumował Kami, wyrażając wielką wdzięczność swej ukochanej.