Zawody w Wujiang nie do końca ułożyły się po myśli Aleksandry Mirosław. W ćwierćfinale popełniła drobny błąd i nie wywalczyła kwalifikacji do najlepszej czwórki. Poległa w rywalizacji z Emmą Hunt, która okazała się lepsza od Polki o zaledwie 0,01 sekundy. Po wszystkim sama polska zawodniczka przyznała, że nie był to rezultat, jakiego oczekiwała, ale życie toczy się dalej. Później wróciła do fanów z aktualizacją tematu. Przy okazji majówki udała się na Bali, gdzie zaplanowano zawody Pucharu Świata z jej udziałem. "Poprzednie tygodnie były prawdziwym wyzwaniem - zwłaszcza ostatni z nich. Ale jestem tutaj, z uśmiechem na ustach, z otwartą głową i otwartym sercem, gotowa, by napisać swoją historię na tej ścianie. Zobaczymy, co przyniesie jutro. Nie ważne, co się stanie, ja dam z siebie wszystko" - wyjaśniła. Jak obiecała, tak zrobiła. W finale pokonała Chinkę Yafei Zhou z czasem 6,37 s. To jej pierwsze zwycięstwo w cyklu od kwietnia zeszłego roku. Głos po triumfie zabiera jej mąż i osobisty trener, Mateusz Mirosław. Mąż Aleksandry Mirosław szczerze po jej triumfie w PŚ. Ważny wpis W najnowszym wpisie w mediach społecznościowych Mateusz Mirosław sygnalizuje, że istotnie tydzień poprzedzający zwycięstwo jego żony na Bali do najłatwiejszych nie należał. Był mieszanką wielu emocji i zdarzeń. "W zeszłym tygodniu było wszystko - akceptacja, trudne decyzje, cierpkie rozmowy, odważne ruchy i silne zwroty w sposobie myślenia" - opisał, dołączając zdjęcie z Aleksandrą i kilka grafik z wartymi przemyślenia pytaniami. On i Ola współpracują ze sobą od lat. Poznali się w 2014 roku przy okazji realizacji projektu o lubelskich sportowcach. Zaczęli się spotykać na gruncie prywatnym, o wspólnej pracy początkowo nie było mowy. Los chciał, że krótko po zawiązaniu znajomości Aleksandra zmieniała klub i trenera, a Mateusz zaoferował pomoc. Dziś to pod jego skrzydłami ukochana święci triumfy na ściance wspinaczkowej. "Prawda jest taka, że interesowałem się treningiem, ale na własne potrzeby i nie planowałem zostać szkoleniowcem. I tak od mojego: 'pomogę ci' doszliśmy do... złota olimpijskiego. Często mówimy, że to Ola zrobiła ze mnie prawdziwego trenera, a ja uczyniłem z niej światowej klasy zawodniczkę" - wspominał w lutym mąż sportsmenki dla PAP. Deklarował wówczas, że Aleksandra w bieżącym sezonie weźmie udział w "praktycznie we wszystkich Pucharach Świata". I tak ma za sobą starty w Chinach oraz Indonezji. Teraz czeka ją krótka przerwa i następne konkursy. Gdzie? "Rozpoczynamy europejską część cyklu w Krakowie, potem Chamonix i Klagenfurt. To będzie ostatni start przed mistrzostwami świata"- zapowiedział Mateusz Mirosław.