Nie tylko Marcin Najman postanowił zabrać głos po śmierci 8-letniego Kamila z Częstochowy. Zobacz: Marcin Najman nie wytrzymał. Mocne słowa po śmierci 8-letniego Kamilka. Chłopiec był maltretowany, w wyniku czego trafił do Górnośląskiego Centrum Zdrowia Dziecka. W poniedziałek poinformowano o jego śmierci. Poruszona tym faktem żona Roberta Lewandowskiego, czyli Anna Lewandowska, zdecydowała się wystosować pewien apel związany z tą dramatyczną historią. Anna Lewandowska o historii Kamilka z Częstochowy. "Wiele osób udaje, że nie widzi, nie słyszy, bo tak wygodniej" "To będzie inny post niż zwykle, ale nie potrafię przejść obojętnie obok historii Kamilka, o której dziś piszą wszystkie media" - zaczęła swój post na Instagramie małżonka Roberta Lewandowskiego. - "Nie potrafię sobie wyobrazić jak złym trzeba być człowiekiem, aby podnieść rękę na dziecko, uderzyć czy wyrządzić mu krzywdę..."Lewandowska postanowiła upublicznić swoje refleksje na temat tej tragedii. "W artykułach dziennikarze zadają bardzo ważne pytanie - jak to się stało, że nikt nic nie widział? Co jakiś czas słyszymy o takich tragicznych wydarzeniach, które dotyczą dzieci. Nie znam szczegółów tej sprawy, więc nie będę wyciągać pochopnych wniosków pod adresem żadnej instytucji. Ale poza instytucjami, jesteśmy także my - społeczeństwo. Często wiele osób udaje, że nie widzi, nie słyszy, bo tak wygodniej, tak łatwiej... po co wtrącać się w nieswoje sprawy?" - wskazywała "Lewa". I kontynuowała: "A właśnie po to, by w takich sytuacjach chronić dzieci, które w zderzeniu z agresją dorosłych są całkowicie bezbronne." Małżonka Roberta Lewandowskiego wystosowała swoisty apel. "Żadne dziecko nie funkcjonuje w próżni. Są sąsiedzi, dalsza rodzina, znajomi, szkoła oraz inne instytucje. Patrzmy na to, co dzieje się wokół nas. Zwracajmy uwagę na to, czy za ścianą słyszymy płacz dziecka, albo widzimy inne niepokojące sygnały. Uczmy nasze dzieci, aby w szkole także zwracały uwagę na to, dlaczego kolega czy koleżanka z klasy ma złamaną rękę albo siniaki. Niech zapytają co się stało... Nie bądźmy obojętni - niby tak proste, a jednak takie trudne" - podkreśliła. Czytaj także: Sabalenka ostro kokietuje przed Roland Garros. Co za słowa o Idze Świątek