Polski aktor jest wiernym kibicem swojego klubu. To usłyszał na stadionie Legii
Michał Żurawski jest jednym z polskich aktorów znajdujących się od kilku lat "na fali". Tym razem postanowił mówić jednak nie o swoim zawodzie i karierze, ale o kibicowaniu, które jest ważnym elementem jego życia. Okazało się, że przez wzgląd na miejsce swojego urodzenia, Żurawski jest wielkim fanem Ruchu Chorzów, co przelewa też na swoje dzieci. W szczerym wywiadzie, jaki ukazał się jeszcze przed meczem Pucharu Polski między Ruchem a Legią, wyjawił, co usłyszał kiedyś podczas wizyty na stadionie na Łazienkowskiej.

Na co dzień Żurawski mieszka w Warszawie, ale nie porzucił kibicowania drużynie ze Śląska. Ruch Chorzów stał się na dla niego pewnym symbolem. W rozmowie z "Przeglądem Sportowym Onet" żalił się na zachowanie polskich kibiców i przywołał przykład z Dortmundu.
Michał Żurawski usłyszał to na stadionie Legii
Aktor przyznał, że kiedy Ruch przyjeżdża do Warszawy, by grać z Legią, chętnie przychodzi na Łazienkowską. Kiedy ostatnio zdarzyło mu się jednak pojawić na ostatnim spotkaniu Ruchu z Legią w sezonie, spotkał się z bardzo ostrą reakcją kibiców stołecznej drużyny.
"Byłem też jeszcze na ostatnim meczu Ruchu z Legią w poprzednim sezonie, w którym Legia wygrała 3:0. Poszliśmy na mecz z synem i kobietą w koszulkach Ruchu. Przed samym stadionem zaatakowała nas grupa kibiców Legii. To było śmieszne, bo kazali nam ściągać koszulki. Grzecznie poprosiłem, by raczej wskazali nam drogę na sektor gości, niż próbowali się bić, bo nic z tego nie wyjdzie. Powiedziałem, że jak chcą, to mogą ściągnąć je z nas na siłę i skończy się zabawa. Przyszliśmy kibicować swojemu klubowi, a nie tłuc się z nimi" - mówił w rozmowie z "Przeglądem Sportowym".
"Odbyliśmy rozmowę na temat filozofii kibicowania. Podszedł do mnie jeden kibic i powiedział: Wiem, że pan jest znaną osobą, ale chyba chce pan stracić życie. I mówiła to dorosła osoba" - dodał, dziwiąc się temu zachowaniu Żurawski. Wcześniej opowiedział o sytuacji z dzieciństwa, podczas której zobaczył pierwszą bójkę kibiców z udziałem milicji po wygranym przez Ruch Chorzów mecz. Jak twierdził, już wtedy nie był w stanie zrozumieć tego zachowania.
Michał Żurawski dziwi się polskim kibicom
"Niech mi pan wytłumaczy, jak to jest. Jak jedzie się do Dortmundu, to fani Borussii mogą razem pić piwo z kibicami z Manchesteru, czy innych miast. Nie ma zawiści i nikt nie chce nikogo zabić za to, że ma koszulkę innego klubu. Przecież to jest bez sensu. Na tym nie polega kibicowanie" - wyjaśnił aktor.
Stwierdził, że jego wizja kibicowania jest taka, że każdy może chodzić bez żadnych problemów w koszulce swojego klubu na mecz i nie powinno się to wiązać z żadną agresją. Podtrzymał, że będzie tak robił zawsze. "Wiem, że wejście na Łazienkowską w koszulce Ruchu jest ryzykowne, ale będę to robił tak długo, jak dla ludzi zacznie to być normalne. Jak się chcą zabijać, to niech umawiają się na ustawki" - mówił otwarcie.

