W czerwcu zeszłego roku do mediów trafiła informacja, że Piotr Żyła został jedną z gwiazd Federacji Clout MMA i wystąpi w oktagonie, gdzie zmierzy się ze Sławomirem Peszko. Wywołało to - jak nietrudno się domyślić - niemałe poruszenie. Mówiło się o tym, że skoczek za swoją walkę zarobi blisko dwa miliony złotych! Po chwilowym medialnym ferworze zapanowała jednaka dziwna cisza. Piotr Żyła wywołał wielkie poruszenie. Małysz wiedział, co się święci już wcześniej Dziennikarze próbowali się czegoś dowiedzieć w tej sprawie i nawet potwierdzono, że Piotr dostał zielone światło od Polskiego Związku Narciarskiego. W pewnym momencie sprawę skomentował nawet Adam Małysz, który poniekąd wszystko wykrakał. W kwietniu tego roku do sprawy odniósł się nawet Adam Małysz, który jednak w dużej mierze rozwiał nadzieje fanów freak fightów. "Gdy Piotrek się do nas zwrócił, było ustalone, że to ma być kwiecień-maj. Mamy koniec kwietnia i nic o tej walce nie wiadomo. Słyszałem o czerwcowym terminie, ale jest sporo komplikacji i w tym roku może to nie wypalić. Jeśli chodzi o nas to pozytywna informacja. Chcielibyśmy, aby Piotrek trenował jak najdłużej, cieszył nas skokami co najmniej do igrzysk. A do tego trzeba przygotować się w 100 proc. Nie mieć w głowie z tyłu, że może się coś wydarzyć. Oczywiście mam nadzieję, że byłoby inaczej, ale wszystko należy brać pod uwagę" - ogłosił Małysz w rozmowie z TVP Sport. Piotr Żyła przerwał milczenie. Tłumaczy zamieszane wokół jego udziału we freak fightach Piotr Żyła zdradził, dlaczego zrezygnował z udziału we freak fightach, rozwiewając wszelkie plotki i domysły. "Umowa. Chciałem, żeby była skonstruowana w taki sposób, żeby móc jeszcze skakać. A proponowano mi taką, która mnie ograniczała" - wyznał Piotr w rozmowie z portalem sport.pl. Skoczek stwierdził, że mogłoby dojść do sytuacji, że musiałby wybierać pomiędzy skokami i walką, choć nie ukrywa, że miał wielką ochotę na występ w oktagonie. Skoki jednak okazały się ważniejsze. Piotr Żyła sam się przyznał przed wszystkimi. Nic nie jest przesądzone "Rok temu to ja byłem zdecydowany. Myślałem, że będę to robił. Dlatego próbowałem się dogadać z federacją, ale nie udało się i tyle" - przekonuje sportowiec. Jak jednak dodał na koniec, nie wyklucza, że w przyszłości podejmie rozmowy i być może jednak wystąpi. "Nie mówię tak, nie mówię nie. Na ten rok na pewno, na przyszły - nie wiem. Na coś po sezonie pojawił się pomysł, ale są i myśli: 'może nie po przyszłym, może jeszcze po kolejnym'. Nie zamykam sobie furtki, choć na razie niczego takiego nie planuję" - zapewnił stanowczo Żyła.