Partner tragicznie zmarłej sportsmenki przerywa milczenie. "Trzymałem ją za rękę do ostatniej chwili"
Włochy kilka dni temu pogrążyły się w żałobie, gdy po fatalnym wypadku podczas treningu zmarła 19-letnia narciarka alpejska Matilde Lorenzi. Po ceremonii pogrzebowej partner sportsmenki Federico Tomasoni przerwał milczenie i podzielił się swoimi odczuciami po śmierci ukochanej. Słowa narciarza chwytają za serce.
Pod koniec października do Polski dość niespodziewanie dotarły wieści o tragicznej śmierci 19-letniej Matilde Lorenzi. Reprezentująca Włochy narciarka alpejska doznała fatalnego wypadku podczas treningu na stoku. Jeszcze tego samego dnia Włoska Federacja Sportów Zimowych przekazała w komunikacie, że młoda zawodniczka błyskawicznie przetransportowana została helikopterem do szpitala w Bolzano, gdzie miała przejść badania diagnostyczne. We wtorek rano włoskie media dość niespodziewanie poinformowały o tym, że mimo starań lekarzy życia narciarki alpejskiej nie dało się uratować. Według wstępnej diagnozy powodem śmierci 19-latki miał być ciężki uraz mózgu.
Jeszcze przed śmiercią młodej sportsmenki poruszający wpis opublikował w mediach społecznościowych jej ukochany, Federico Tomasoni. "Kocham Cię gwiazdeczko - jesteś najpiękniejszą rzeczą, jaką życie mogło mi dać" - napisał na Insta Stories, dołączając do relacji zdjęcie, na którym trzymał wybrankę za rękę na szpitalnym łóżku. 27-letni narciarz trwał u boku swojej partnerki aż do samego końca. Na krótko po zrobieniu tego zdjęcia 19-latka bowiem przegrała walkę o życie.
Federico Tomasoni zabrał głos po śmierci Matilde Lorenzi. "Każda chwila z nią była niezwykła"
W czwartek 31 października odbyła się ceremonia pogrzebowa Matilde Lorenzi, podczas której tragicznie zmarłą sportsmenkę pożegnali członkowie Włoskiego Związku Narciarskiego, inni sportowcy oraz politycy. Pogrążona w żałobie rodzina zdecydowała się podzielić swoim bolesnym doświadczeniem z innymi i zapobiec tego typu wypadkom w przyszłości. Uruchomiono bowiem zbieranie datków na projekt "Matildina4Safety", którego celem jest poprawia bezpieczeństwa sportowców.
Kilka dni po pogrzebie młodej narciarki alpejskiej jej ukochany postanowił przerwać milczenie i opowiedział o ogromnej tragedii, jaka spotkała jego wybrankę. "Trzymałem ją za rękę, całowałem ją do ostatniej chwili jej życia. (...) Każda chwila z Matyldą była niezwykła. Również ta, kiedy zabrałem ją do autobusu, który zawiózł ją na obóz przygotowawczy. (...) Nie wiem, jak to wyjaśnić, ale pożegnanie było mieszanką bardzo silnych uczuć" - przekazał w rozmowie z dziennikarzami włoskiej gazety "La Gazzetta dello Sport".