Tegoroczny finał Wielkiej Orkiestry Świątecznej Pomocy znów zakończył się rekordem, co oczywiście bardzo cieszy. Polacy tłumnie ruszyli do wspierania akcji, sięgając tego podczas finału głębiej do kieszeni. Działania Jerzego Owsiaka wsparły też liczne gwiazdy, w tym wielu sportowców. Chętni mogli licytować m.in. wyjazd na obóz treningowy Anny Lewandowskiej, bilety na mecz Barcelony, które ofiarował sam Robert Lewandowski. Iga Świątek przekazała swoją rakietę tenisową, a do akcji postanowił dołączyć nawet Rafa Nadal, o czym pisaliśmy TUTAJ. Wiele z tych aukcji nadal trwa, więc chętni wciąż mogą wylicytować te wyjątkowe przedmioty. Swoją cegiełkę dołożył także gwiazdor MMA i trener personalny, Akop Szostak. Ten wystawił na WOŚP ofertę kolacji w jego towarzystwie. Jednak tego, co wydarzy się po zakończeniu aukcji, sportowiec kompletnie się nie spodziewał. Akop Szostak wsparł WOŚP, ale tego się nie spodziewał. "Czuję się średnio komfortowo" Jak wyznał na zamieszczonym w social mediach nagraniu, skontaktował się ze zwyciężczynią i wtedy zaczęło się robić naprawdę nieprzyjemnie. "Podałem numer telefonu i powiedziałem, że będę się kontaktować w poniedziałek, żeby zaproponować jej parę terminów. Ta osoba cały czas wypisuje do mnie SMS-y, wysyła mi jakieś dziwne rzeczy, (...). Dzwoni do mnie w nocy, niby przypadkiem — ale dwa razy przypadkiem — ciężko mi w to uwierzyć. (...) Tych SMS-ów było abstrakcyjnie dużo. Nie wiem, jak do tego się odnieść. Finalnie napisałem tej osobie, żeby ona wybrała i jak nie wybierze do jakiegoś terminu, to ja uznam, że ona nie chce. (...) Ta osoba mi napisała, że ją zdenerwowałem i w sumie ona nie chce nigdzie przychodzić. Dzisiaj do mnie dzwoni — najpierw mówi, że chce, potem, że nie chce. Pierwszy raz w życiu biorę udział w takiej akcji i nie wiem, co o tym myśleć i co z tym zrobić fantem, bo realnie czuję się średnio komfortowo" - opisał całą sytuację Akop. Akop Szostak nie wie, czy wesprze WOŚP i Owsiaka w przyszłości. "Jestem w szoku" Na koniec dodał, że stracił całkowicie ochotę do angażowania się w tego typu akcje charytatywne w przyszłości. "Jestem w szoku, jak ludzie potrafią się zachować i szkoda, że taka fajna akcja nie wyszła. Raczej już nie będę chętny na takie akcje, bo czułem się niekomfortowo i lekko niebezpiecznie. Jest mi przykro finalnie, bo naprawdę chciałem, żeby było dobrze. (...) Nie spodziewałem się czegoś takiego" - pożalił się sportowiec.