To on w 1973 roku (rejs rozpoczął się rok wcześniej), jako pierwszy Polak w historii, samotnie opłynął kulę ziemską. Zajęło mu to 272 dni. O wydarzeniu było głośno, a Krzysztof Baranowski był nawet podejmowany przez ówczesnego premiera Polskiej Rzeczpospolitej Ludowej. Piotr Jaroszewicz oficjalnie dziękował mu za opłynięcie Ziemi i rozsławienie w świecie polskiej bandery. Wiele lat później (1999-2000) Baranowski znów wybrał się w podobną podróż. Do tej pory pozostaje jedynym Polakiem, który opłynął glob po raz drugi, tyle że w przeciwnym kierunku niż wcześniej. W tym roku żeglarz szykował się do powrotu na wielkie wody. Miał w planach wzięcie udziału w wiosennych regatach przez Atlantyk (chciał płynąć na swoim starym, odnowionym jachcie, o nazwie Polonez). Zawody mają zacząć się w maju, ale Baranowski już teraz wie, że w nich nie wystartuje. W rozmowie z Onetem i "Przeglądem Sportowym" wyjaśnił, dlaczego. Ulubienica Putina bryluje na Kremlu. To w nią wpatrywał się jak w obrazek Legendarny polski żeglarz przeżywa dramat Ukrainy. "To jest po prostu coś strasznego" Baranowski pochodzi ze Lwowa, dlatego tym boleśniej przyjmuje wstrząsające doniesienia o bombach spadających na ukraińskie miasta i o zbrodniach dokonywanych przez Rosjan na ludności cywilnej. " To jest po prostu coś strasznego. Takie sceny w ogóle nie powinny mieć miejsca. To światowa katastrofa. Nie wiem, jak się z tego wszyscy wygrzebiemy" - ocenia. Żeglarz deklaruje, że - mimo wycofania się ze startu w majowych zawodach - nadal będzie pływał. Właśnie wraca do planów budowy następnego żaglowca. Zdaje sobie również sprawę z tego, że jego nazwisko wiele znaczy w świecie żeglarstwa. Zapewnia, że nie chce obnosić się ze swoimi osiągnięciami, choć przyznaje, że od dawna jest honorowym członkiem dwóch znakomitych, królewskich klubów żeglarskich: angielskiego i belgijskiego. "To jest jednak tylko prestiż. Odzywają się też do mnie ludzie z różnych zakątków świata, a ja zachodzę w głowę, skąd znają moje nazwisko. Ale skoro piszą do mnie z prośbą o autograf z Filipin, Kanady czy z Portugalii, to pewnie nie ma w tym przypadku" - opowiada. Lodowaty prysznic dla poplecznika Putina. Mistrz świata odziera ze złudzeń Krzysztof Baranowski o stanie Bogumiły Wander: "Trudno jest się z nią porozumieć. To jest tragedia, trzeba się z nią jakoś zmierzyć" Niestety, nawet bogaty bagaż doświadczeń i kształtowana przez laty odporność psychiczna nie przygotowały Baranowskiego na trudne, prywatne doświadczenia. Jego żona, Bogumiła Wander, poważnie zachorowała. Żeglarz, gdy tylko wróci do Polski, planuje ją odwiedzić w ośrodku, w którym przebywa legendarna prezenterka TVP. Kobieta od lat choruje na Alzheimera. Krzysztof Baranowski przekazał, jak obecnie czuje się żona. Okazuje się, że porusza się ona na wózku inwalidzkim. Logiczny kontakt z nią jest utrudniony. Sytuację, w jakiej znalazła się Bogumiła Wander, wprost nazywa tragedią i dodaje, że "trzeba się z nią jakoś zmierzyć". On sam czuje potrzebę przebywania z żoną, choć wie, że ona go już nie poznaje. "To intymne sprawy, nie chcę ich rozdrapywać. W każdym razie nie żałuję niczego, co było, ale żałuję tego, co mogło być" - podsumowuje żeglarz. Królikowski chory, przeprasza i znika z mediów. Oświadczenie po skandalu