Martyna Wojciechowska to znana podróżniczka i gwiazda telewizyjna. W ostatnich latach sporo pisano także o zmianach w jej życiu prywatnym. Prezenterka związała się bowiem z Przemysławem Kossakowskim, co wywołało niemałe poruszenie. Para sprawiała wrażenie wręcz idealnie do siebie dobranej, wszak łączyły ich wspólne pasje i przede wszystkim zamiłowanie do sportów ekstremalnych. Ślub wydawał się idealnym wręcz przypieczętowaniem ich relacji. Niespodziewanie jednak po zaledwie trzech miesiącach od ceremonii mąż Martyny spakował walizki i wyprowadził się z domu. Martyna Wojciechowska rozstała się z Kossakowskim trzy miesiące po ślubie Dziennikarka nie kryła zaskoczenia, a w oficjalnym oświadczeniu zasugerowała, że to nie ona odpowiada za nagły rozpad małżeństwa. "Po trzech latach związku i trzech miesiącach od ślubu, z dnia na dzień nastąpił koniec mojego małżeństwa. Ta nagła zmiana była dla mnie wielkim zaskoczeniem, bo odpowiedzialność, zobowiązanie i dane słowo są i zawsze będą dla mnie wartościami nadrzędnymi. Moja decyzja o ślubie była głęboko przemyślana i traktowałam ją bardzo poważnie" - pisała Wojciechowska. Od tamtej pory minęło już nieco czasu, a małżonkowie zdążyli się rozwieść. Kossakowski widywany jest już nawet z nową partnerką. Martyna skupiła się za to na pracy i spełnianiu kolejnych marzeń. Martyna Wojciechowska przekazała wieści z ostatniej chwili. Wielka radość gwiazdy Właśnie znienacka pochwaliła się kolejnym. Niedawno udała się do Nowego Jorku, ale początkowo nie zdradzała, co ją tam przywiodło. Teraz wszystko się wyjaśniło. Okazało się, że gwiazda wzięła udział w słynnym maratonie. Jak przyznała, to pierwszy tego typu bieg w jej życiu, ale dodała że na spełnianie marzeń nigdy nie jest za późno. "ZROBIŁAM TO! Mam 50 lat. I właśnie przebiegłam PIERWSZY MARATON w życiu. I to w Nowym Jorku! Nigdy nie jest za późno, żeby próbować nowych rzeczy albo wracać do marzeń, które długo czekały schowane w szufladzie. Trochę mi to zajęło, bo do maratonu przymierzałam się od lat. Zawsze znajdowałam wymówkę, dlaczego akurat teraz nie jest na to dobry czas…" - ogłosiła uradowana Martyna. Gwiazda dawno chciała wziąć udział w tym wydarzeniu, ale czekała na "idealny moment", który nie nadchodził. W końcu skłoniło ją do pewnych przemyśleń: "Taki moment nie istnieje. Serio. Gdybym chciała być w 100% przygotowana, to wielu rzeczy w moim życiu bym w ogóle nie zrobiła. Czasem tak bardzo czekamy na ten właściwy moment, na wenę, na motywację, na znak z niebios, że zapominamy, że w tym wszystkim chodzi o to, żeby podjąć decyzję i po prostu to robić (...) Ja przez lata odkładałam ten swój bieg, bo bałam się, że go nie ukończę, albo że czas będzie słaby. W wieku 50 lat zrozumiałam, że chrzanić to! Pobiegnę" - wyznała na Instagramie podróżniczka. Martyna Wojciechowska spełniła wielkie marzenie Na koniec przyznała się wszystkim, że o wzięciu udziału w maratonie zdecydowała zaledwie trzy miesiące wcześniej, więc nie miała za wiele czasu na przygotowania. Na miejscy dopingowała ją córka Marysia. Wojciechowska bieg ukończyła, dzięki czemu mogła pochwalić się medalem. "Czas? 6:03:19 Bez szału, ale ja jestem po prostu mega szczęśliwa, że dotarłam do mety, a po drodze jeszcze wyściskałam Marysię, która kibicowała na trasie! To ważniejsze niż jakikolwiek medal" - podsumowała Martyna, a pod jej wpisem pojawiła się masa gratulacji od jej fanów z całej Polski.