Małgorzata Rozenek-Majdan w show-biznesie funkcjonuje od wielu lat. Po rozwodzie z aktorem Jackiem Rozenkiem związała się z piłkarzem Radosławem Majdanem, z którym wzięła ślub i doczekała wspólnego potomka. Para zaczęła także aktywnie działać w mediach jako typowa "power couple", co zaowocowało nawet wspólnym programem w TVN. Jednak nie da się nie zauważyć, że kariera telewizyjna "perfekcyjnej" jakiś czas temu nieco przystopowała. Wszystko zaczęło się od jej głośnego zwolnienia z "Dzień Dobry TVN". Celebrytka dość krótko spełniała się bowiem jako prowadząca tego programu śniadaniowego. Rozenek-Majdan zwierzyła się Dorocie Wellman. Do wszystkiego się przyznała W podkaście Doroty Wellman, w którym ostatnio pojawiła się Małgorzata, nie zabrakło trudnych pytań. Prowadząca zaczęła dociekać, skąd u Rozenek taka ogromna chęć do tego, żeby próbować wszystkiego i tak mocno stawiać na karierę w mediach. Jak przyznała celebrytka, to kwestia wychowania i tego, co rodzice od dziecka wpajali jej do głowy. "Przede wszystkim trzeba te cele mieć. Bardzo często do czegoś dojść, jeżeli nie wiesz, gdzie idziesz. Ja sobie wytyczam realne i nierealne cele. (…) Moi bliscy cały czas podtrzymują taką teorię we mnie, że jak będę chciała, to jestem zdolna do wszystkiego. To był nasz taki żart rodzinny, że jak będę chciała, to będę prezydentem Stanów Zjednoczonych. (…) Dla taty to był taki synonim lotu w kosmos" - wyznała. Nie jest tajemnicą, że Rozenek-Majdan i Wellman nie są największymi przyjaciółkami w polskim show-biznesie. Bywało, że Dorota dość surowo oceniała poczynania żony byłego piłkarza. W podkaście także nie zabrakło mniej przyjemnych momentów. Prowadząca postanowiła bowiem poruszyć temat pracy koleżanki w "Dzień Dobry TVN", która okazała się klapą i bardzo szybko się zakończyła. Małgorzata postanowiła, że nie będzie dłużej chować głowy w piasek i do wszystkiego się przyznała. Jak wprost stwierdziła, to w dużej mierze wina jej nadmiernych ambicji, choć stara się traktować epizod w śniadaniówce jako cenną lekcję a nie jedynie jako bolesną porażkę. "Cała moja praca telewizyjna polegała na tym, żeby tam skończyć. Ale sama czułam, że to nie jest to, mimo że miałam ogromne wsparcie redakcji. Nie mówię o koleżankach i kolegach, ale mówię o redakcji. Albo nie, mówię o wszystkich - może tak" - wyznała. Rozenek-Majdan otwarcie wyznała. To musiało się tak skończyć Musiało jednak minąć trochę czasu, by Małgorzata nabrała do tego wszystkiego dystansu. Twierdzi, że niczego nie żałuje, bo spełniła swoje marzenie, choć cena była wysoka. "Dało mi to pewnego rodzaju takie zejście na ziemię. Takie poczucie, że jeszcze wiele pracy przede mną. Dużo ciekawych projektów też się dzieje. Czuję wsparcie osób, które o tym decydują. Spełnione marzenia nie zawsze są tym, co chcemy, ale porażki nie zawsze są porażkami. Jestem bardzo szczęśliwa, że udało mi się to zrealizować. Że nie mam poczucia, że marzyłam o tym i tego nie zrealizowałam. Marzyłam, weszłam tam, spadłam, ale byłam tam. I wiem, że byłam w stanie do tego doprowadzić. To była bardzo przydatna lekcja" - podsumowała Małgorzata.