Niespodziewane doniesienia ws. Szczęsnego i żony. To stało się tuż przed meczem Polaków. I jeszcze to nagranie "na dowód"
Z okazji meczu Polaków z Portugalią w sobotni wieczór na Stadionie Narodowym nie brakowało emocji. Sporo działo się jednak nie tylko w trakcie samej gry, ale i przed nią. Zorganizowano bowiem oficjalne pożegnanie Grzegorza Krychowiaka i Wojtka Szczęsnego. Ten ostatni wraz z małżonką wywołali zresztą jeszcze jedno zamieszanie już poza samym stadionem. "Było lekko nerwowo" - relacjonował jeden z dziennikarzy, który nagrał całe zdarzenie.
Przed sobotni meczem Polaków z Portugalią doszło do jeszcze jednego ważnego wydarzenia. Zorganizowano oficjalnie pożegnanie Wojtka Szczęsnego i Grzegorza Krychowiaka z kadrą. Podczas krótkiej uroczystości panowie otrzymali pamiątkowe koszulki ze swoimi nazwiskami i liczbą meczów w kadrze.
Wojciech Szczęsny i Krychowiak pożegnali się z kadrą
Na miejscu nie mogło zabraknąć oczywiście partnerek obu zawodników. Grzegorzowi towarzyszyła Celia Jaunat, a Wojtkowi Marina oraz syn Liam. Wokalistka nie kryła podekscytowania całą sytuacją, a wszystko skrzętnie fotografowała i nagrywała swoim telefonem.
Równie emocjonująco było także poza stadionem. Wojciech Szczęsny i Marina wywołali bowiem niemałe poruszenie, bo na teren obiektu przyjechali "najdroższym SUV-em na świecie". Mowa o modelu Rolls-Royce Cullinan Black Badge.
Szczęśni wywołali poruszenie pod Stadionem Narodowym. "Było lekko nerwowo"
Jak donosił niedawno "Fakt", za taki pojazd trzeba zapłacić od 1,35 do 1,46 miliona złotych, wszystko w zależności od wersji.
Niestety, nawet w takim luksusowym aucie może dochodzić do nieprzyjemnych sytuacji. Szczęśni musieli sporo się naczekać, by wjechać na teren stadionu, a wszystko z powodu ogromnych korków i tłumu kibiców, który wiwatował na cześć bramkarza.
"Wojciech Szczęsny i Marina już na Stadionie Narodowym. Postali trochę w korku, było lekko nerwowo, tłum wiwatował i w końcu wjechali Rolls-Roycem na stadion" — relacjonował dziennikarz "Super Expressu".
Szczęsny miał także poważny problem z zaparkowaniem swojego cacka. Próbował zatrzymać się jak najbliżej stadionu, co nie było takie proste. Z nagrania wynika, że poza szukaniem parkingu Wojtek musiał także uspokajać wyraźnie zdenerwowaną Marinę, która - jak widać na nagraniu - zaczęła wymachiwać rękami w samochodzie.
Po chwili udało się jednak opanować "kryzys". Pracownik stadionu wskazał Szczęsnym wolne miejsce, dzięki czemu w końcu dotarli na stadion.
Zobacz też: