Choć w Polsce wyścigi konne nie są zbyt popularne, inaczej mają się sprawy w Wielkiej Brytanii. Jest to zresztą ulubiony rodzaj współzawodnictwa członków rodziny królewskiej. Co roku odbywa się prestiżowy mityng Royal Ascot, które gromadzi całą brytyjską śmietaną towarzyską. To wielkie wydarzenie w kalendarzu sportowym i społecznym. Po raz pierwszy zorganizowała je królowa Anna w 1711 roku. Dziś to nie tylko emocje związane z samym wyścigiem, ale również rewia mody i okazja do spotkania członków arystokracji. Na Royal Ascot bardzo chętnie bywała królowa Elżbieta II. Konie, jeździectwo i wyścigi były jej wielką pasją. Miała nawet własną stajnię, która przypadła w spadku jej synowi Karolowi oraz jego małżonce Kamili. Odziedziczyli 37 koni, a 14 z nich już sprzedali. Transakcja miała przynieść spory zastrzyk gotówki w wysokości ponad miliona funtów (ok. 6 mln złotych). Następca brytyjskiego tronu podjął też inną, mało popularną decyzję. Wysłał cztery odziedziczone po matce konie na treningi do Ralpha Becketta, do jego siedziby w Andover w hrabstwie Hampshire. To wywołało kontrowersje, ponieważ królowa wolała, by jej konie szkoliły się pod okiem kogoś innego. "Podarli zbiór zasad zmarłej królowej na potrzeby operacji związanej z wyścigami królewskimi" - opisywano w angielskiej prasie. Sam Karol miał tłumaczyć, że jego działania mają jeden cel - chciałby mocniej zainwestować w wyścigi konne i pragnie, aby jego konie odnosiły duże sukcesy. To dla niego bardzo ważne. Tym bardziej zaboleć go mogła wiadomość, która niedawno dotarła do Pałacu Buckingham. "Konflikt interesów" podczas koronacji króla Karola III. Problem mają książę William i Harry Nadzieje króla Karola nie ziszczą się. Jemu i Kamili przekazano rozczarowującą informację "Król Karol otrzymał 'bardzo smutną' wiadomość, że koń wyścigowy pozostawiony mu przez zmarłą królową nie wystartuje na Cheltenham Festival. Steal A March, którego właścicielem jest Karol i Królowa Małżonka Kamila, miał wystartować w finale Pertemps w następny czwartek [16 marca]" - informują dziennikarze "The Sun". To cios, ponieważ akurat ten wierzchowiec typowany był jako jeden z faworytów do zwycięstwa w zawodach. Głos zabrał trener Nicky Henderson. "Nie wystartuje, co jest smutne, bardzo smutne. Mieliśmy nadzieję, że doprowadzimy go do udziału w wyścigu, planowaliśmy to już od jakiegoś czasu. Miło byłoby wystawić konia króla i królowej, zwłaszcza, że z niecierpliwością oczekiwali jego występu. Niestety, kulał podczas treningu, więc musimy odpuścić. Jestem naprawdę rozczarowany" - wyjaśnił w "Racing Post". Steal A March wygrał 4 ze swoich 13 wyścigów, dzięki czemu zapewnił wpływ 41 795 funtów (ok. 220 tysięcy złotych). Jego ostatni bieg odbył się w Wincanton w drugi dzień Świąt Bożego Narodzenia. Zgarnął wówczas 13 tys. funtów (ok. 70 tys. zł) za zwycięstwo pod wodzą dżokeja Jamesa Bowena. Książę William zaskoczył podczas ceremonii w zamku Windsor. Chris Kamara komentuje: "Nie do wiary"