Chris Davidson już w wieku 19 lat udowodnił, że ma talent do surfingu, gdy otrzymał "dziką kartę" i wystartował w jednej z najbardziej prestiżowych imprez organizowanych w Australii - Rip Curl Pro. 45-latek odnosił w tej dyscyplinie sportowej wiele sukcesów, dwa razy udało mu się nawet pokonać Kelly’ego Slatera, który został niegdyś okrzyknięty najlepszym amerykańskim surferem. Nikt jednak nie spodziewał się, że utalentowany australijski sportowiec zginie w tak tragiczny sposób. Wielkie serce Rogera Federera. Na to przez lata przeznaczał swój majątek Nie żyje Chris Davidson. Były surfer zginął podczas bójki W nocy z soboty na niedzielę Davidson wybrał się do pubu. Jak podają australijskie media, około godziny 23 pod budynkiem rozpętała się bójka z udziałem sportowca. W pewnym momencie 45-latek otrzymał cios pięścią w twarz, upadł na ziemię i uderzył głową o chodnik. Na miejsce zdarzenia wezwano policję i pogotowie. Mimo reanimacji i przewiezienia Davidsona do jednego z pobliskich szpitali, obrażenia okazały się na tyle poważne, że jego życia nie dało się już uratować. Policji udało się już zatrzymać podejrzanego. Jest min 42-letni Grant Coleman, brat trenera drużyny rugby z Sydney NSW Waratahs. Mężczyzna przebywa obecnie w areszcie, a już niedługo usłyszy zarzuty napaści ze skutkiem śmiertelnym. Na ten moment nie ustalono jeszcze przyczyny wszczęcia bójki. Na miejscu zbrodni pracują jednak eksperci, którzy zajmują się zabezpieczaniem dowodów w sprawie. Kliczko odpowiada na działania Rosji i proponuje... własne referendum