Kasia Lenhardt prężnie rozwijała swoją karierę w modelingu. Rozpoznawalność przyniósł jej udział w niemieckiej edycji "Top Model". Wydawać by się mogło, że jej życie to prawdziwa bajka. Prywatnie była też dziewczyną gwiazdy Bayernu, Jerome'a Boatenga.Niestety, tydzień temu para się rozstała, a piłkarz nie szczędził gorzkich słów pod jej adresem, oskarżając ją m.in. o niewierność.Czy właśnie to rozstanie doprowadziło do tragedii?Policja w apartamencie piłkarza Bayernu odnalazła bowiem ciało modelki. Śledczy wykluczyli jednak motyw morderstwa i uznali, że Kasia popełniła samobójstwo. Wstrząsające jest, że stało się to dokładnie w dniu urodzin jej 6-letniego synka. Jej znajomi jednak nie do końca wierzą w ustalenia funkcjonariuszy. "Spoczywaj w pokoju. Byłaś wspaniałą osobą, tęsknię za Tobą i chciałabym się pożegnać. Mam nadzieję, że teraz odnajdziesz swój spokój i mam nadzieję, że prawda wyjdzie na jaw. Wiem, jak bardzo tego pragnęłaś. Nigdy Cię nie zapomnę, nie znam nikogo, kto potrafiłby się śmiać tak, jak Ty" - napisała na Instagramie jej przyjaciółka. Na kilka godzin przed śmiercią Kasia zamieściła na portalu społecznościowym wpis, w którym wyznała, że zaczyna nowy rozdział. Jerome Boateng na wieść o śmierci Lenhardt poprosił o zgodę na opuszczenie zespołu, rywalizującego w klubowych mistrzostwach świata i powrót do Niemiec. Zawodnik nie zagra tym samym w finale imprezy z meksykańskim Tigres, który odbędzie się w czwartek o godzinie 19:00. ***