Życie Briana Kozery zmieniło się, gdy w 2014 roku zdiagnozowano u niego chłoniaka. Do tamtego momentu Amerykanin przez 16 lat spełniał się jako policjant. Po nieco ponad rocznej walce z chorobą, wielu sesjach chemioterapii i przeszczepie szpiku kostnego, mężczyźnie udało się pokonać raka. Triumf w tak ciężkiej walce pomógł mu wybrać nową ścieżkę kariery, a Kozera zdecydował się spróbować swoich sił w sporcie, a mianowicie w triathlonie. Niedługo po druzgocącej diagnozie, bo w 2016 roku Kozera wystartował w zawodach Ironman w Austrii. Amerykanin jednak postawił sobie za cel jeszcze bardziej wymagające wyzwanie. Jego największym marzeniem było bowiem wzięcie udziału w mistrzostwach świata w październiku 2022 roku, które odbędą się na Hawajach. Szok, co dzieje się z Karasiem. "Opuchlizna całego ciała, brak czucia" Triathlonista zginął podczas treningu. Osierocił trójkę dzieci Brian Kozera dzielnie dążył do spełnienia swoich marzeń, stale trenując i przygotowując się do mistrzostw świata. W sobotę 13 sierpnia 44-latek trenował na rowerze. Nikt jednak nie mógł przewidzieć, jak tragiczne zakończy się dla niego ta sesja. W miejscowości Caernarvon Township w Pensylwanii triathlonistę uderzył samochód. Kozera wpadł pod tylne koło pojazdu, a obrażenia, jakich doznał, okazały się na tyle poważne, że 44-latka nie udało się już uratować. Kozera zmarł niedługo po dotarciu do szpitala w Reading. 44-letni triathlonista zostawił żonę Kristin i osierocił trzy córki. Mordercza noc Karasia. Triathlonista z kosmiczną przewagą nad rywalami