Natalia Bukowiecka olśniła na czerwonym dywanie. W takim wydaniu nie pokazuje się często
Natalia Bukowiecka wraz z mężem Konradem Bukowieckim pojawili się na gali "Złote Kolce". Multimedalistka olimpijska na czerwonym dywanie zaprezentowała się w zjawiskowej kreacji i choć nie sięgnęła po najważniejszą nagrodę tego wieczoru, przyćmiła wiele innych gwiazd polskiej lekkoatletyki.

Natalia Bukowiecka to jedna z najbardziej utytułowanych polskich lekkoatletek ostatnich lat. Multimedalistka olimpijska i mistrzostw świata, od lat zaliczana jest do ścisłej krajowej i światowej czołówki w biegu na 400 metrów. Zasłynęła nie tylko sportowym talentem, ale i niezwykłą determinacją, dzięki której kilkukrotnie wracała na szczyt po kontuzjach i nieudanych sezonach.
W ostatnich latach dwukrotnie triumfowała w prestiżowym plebiscycie "Złote Kolce", nagradzającym najlepszych polskich lekkoatletów. W tym roku jednak musiała zadowolić się miejscem tuż za czołową dwójką.
Natalia Bukowiecka zadała szyku na gali "Złote Kolce"
W czwartkowy wieczór na Stadionie Śląskim w Chorzowie odbyła się kolejna gala "Złote Kolce". To jedno z najważniejszych wydarzeń w polskiej lekkoatletyce, podsumowujące cały sezon. Tym razem najlepszą zawodniczką roku została Maria Żodzik, wicemistrzyni świata z Tokio. Drugie miejsce zajęła sprinterka Pia Skrzyszowska, a podium uzupełniła właśnie Natalia Bukowiecka.
Choć wynik nie był dla niej szczytem marzeń, Bukowiecka zachwyciła publiczność i fotoreporterów swoją obecnością. Na czerwonym dywanie pojawiła się w towarzystwie męża, kulomiota Konrada Bukowieckiego. Jej stylizacja przyciągała wzrok - czarny, satynowy top na ramiączkach z efektownym wiązaniem na brzuchu, proste, lejące spodnie w tym samym kolorze i delikatne sandałki tworzyły harmonijną całość. Całość dopełniła złota biżuteria i mała torebka, które nadały jej eleganckiego, ale nowoczesnego charakteru.
Sama lekkoatletka w rozmowie z TVP Sport przyznała, że miniony sezon nie należał do najłatwiejszych. "To był dla mnie ciężki sezon, dałam z siebie wszystko, więcej nie mogłam zrobić. Jestem z siebie bardzo dumna. Myślę, że ten rok miał więcej upadków niż wzlotów, ale najważniejsze jest to, że ten wzlot przyszedł wtedy, kiedy trzeba - na mistrzostwach świata. Będę go wspominać jako czas nauki" - mówiła szczerze.











